wtorek, 3 maja 2016

35. Jestem głodny.

                                   

Szłam jak najwolniej w kierunku terenu, na którym odbywało się wesele. Miałam jeszcze wilgotne włosy, a nawet częste przeczesywanie ich palcami niezbyt pomagało. Za każdym razem czułam swędzenie i niewygodne uczucie na swojej szyi przez malinkę, którą zrobił. Sama w to nie wierzyłam. Przecież Justin za mną nie przepada, drażni mnie, sam mówił, że nie jestem w jego typie. Wzięłam głęboki wdech do ust i zerknęłam na chłopaka w ciemności; na jego twarzy widniał delikatny uśmiech, a jego włosy były już praktycznie suche, ale w nieładzie, co tylko dodawało mu uroku. Odwróciłam wzrok jak najszybciej, nie chcąc zostać przyłapana przez nastolatka na gapieniu się na jego osobę. Byłam wdzięczna, że większość gości było teraz zajętych tańcem, dzięki czemu nie budziłam z Justinem wielkiego poruszenia.
Zacisnęłam usta, aby nie roześmiać się w chwili, gdy kapitan odsunął kulturalnie krzesło, abym mogła usiąść. Odchrząknęłam cicho i usadowiłam się, patrząc na moją kuzynkę, która urwała rozmowę na nasz widok.
- Pływaliście?
- Nie, Megan, a co innego mogliśmy robić? - odparłam, parskając śmiechem, ponieważ to samo w sobie było oczywiste. Oblizałam wargi i nałożyłam sobie w końcu jakąś sałatkę i rybę na talerz, gdyż naprawdę zgłodniałam przez te tańczenie i wypad nad wodę. Jedząc, starałam się nie zwracać uwagi na Seana, bo tak się nazywał mój dawny sąsiad, który ciągle mi się przypatrywał. Nie znosiłam, gdy ktoś patrzył, gdy jadłam, ale nie mogłam zwrócić mu za to uwagi, aby siebie nie pogrążać.
Utkwiłam wzrok w swoim talerzu, na którym porcja jedzenia co chwilę się pomniejszała, a mój głód został zaniepokojony. Justin jednak wciąż jadł z apetytem, co wywołało rozbawienie na mojej twarzy. Potarłam odruchowo swoje nagie uda, słuchając rozmowy przy stole o piłce nożnej. Niezbyt mnie to interesowało, więc na chwilę przeprosiłam towarzystwo, uznając, że powinnam porozmawiać z rodzicami, gdyż nie mam tej okazji za często. Podziękowałam w myślach, że moi rodzice siedzą w oddalonym miejscu, więc nie będę skazana na mnóstwo ludzkich spojrzeń.
- Gdzie zgubiłaś tego uroczego chłopaka? - spytała mama, kiedy tylko pojawiłam się ich horyzoncie i zajęłam miejsce Davida, który odszedł na parkiet zatańczyć ze swoją dziewczyną.
Otworzyłam usta, aby odpowiedzieć jej, że siedzi przy stoliku, jednak dostrzegłam, że tańczy z moją czternastoletnią kuzynką Alison. Uśmiechnęłam się zmieszana i wskazałam ruchem głowy na parkiet, a moja mama zadowolona westchnęła.
- Pomyśleliśmy z mamą, że jak już będziesz miała pod koniec roku trochę luźniejsze dni, to przyjedziesz do nas na tydzień - odezwał się mój tata, a ja spojrzałam w jego oczy, które były takiego samego koloru jak moje. Cieszyłam się na ich propozycję, więc od razu się uśmiechnęłam i pokiwałam głową. Nigdy nie umiałam swobodnie rozmawiać przy swoim ojcu; od kiedy byłam mała wplótł swoje zwyczaje z pracy do domu, a ja byłam dosyć surowo przez niego wychowywana. Większość osób z mojej rodziny uważa za absurd moje mieszkanie z Davidem. Po części ich rozumiem, ale skoro w Los Angeles mam zapewnioną lepszą szkołę, brat wynajmuje dom i w czasie wolnym zarabia na dodatkowe wydatki, co miałoby stanąć przed tym? Rodziców i tak często nie było w domu, gdyż woleli zapewnić nam dostateczne życie. Rodzice przesyłają Davidowi (oczywiście na moją osobę) pieniądze, nie chcąc, abym ciążyła na jego karku.
- Masz szczotkę? - zadałam nagle pytanie, przypominając sobie o moich włosach, które były teraz w nieładzie. Kobieta o ciemnych włosach przytaknęła i wyszperała ze swojej torby mały grzebień. Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że teraz moje włosy nie będą wyglądać, jakby przed sekundą strzelił mnie piorun. Ostrożnie przeczesałam kosmyki, uważając, aby nie wyrwać ich sobie za dużo i zadowolona przygładziłam je dłonią, pogrążając się w dalszej rozmowie ze swoją rodziną.
Gdy była już 2 w nocy, kiedy zaczynałam się robić naprawdę zmęczona. Czułam jak moje powieki z każdą chwilą robią się ociężałe, a tańczenie wymaga sporo wysiłku ze strony mojego ciała. Przez większość czasu starałam się rozmawiać z każdą napotkaną osobą z mojej rodziny, wiedząc, że taka okazja zdarzy się dopiero na wakacje, kiedy prawdopodobnie przyjadę do rodzinnego miasta. Byłam bardzo podekscytowana, gdy tańczyłam z panem młodym, gdyż kiedyś jak byłam mała podkochiwałam się w nim, chociaż był chłopakiem mojej kuzynki. Tata również wziął mnie w ruch, jednak mimo wszystko najwięcej przetańczyłam ze swoim kolegą ze szkoły. Jęknęłam pod nosem, kiedy poczułam jak ktoś ciągnie mnie za ramię i nawet nie musiałam się zastanawiać kto. Dopiero co udało mi się uciec przed wujkiem Marcusem, który wypił za dużo alkoholu i chciał, abym poszła z nim na parkiet.
- Nigdzie nie idę. Ty też powinieneś sobie odpuścić, bo wyglądasz na bardziej zmęczonego ode mnie - odparłam znaczącym głosem, wpatrując się w Justina, który przewrócił oczami, ale miałam rację. Był blady oraz ciężko oddychał, mimo wszystko bawił się na całego. Byłam zdziwiona, że nie wypił nic poza naszym alkoholem w jeziorze. Chłopak rozpiął guzik od koszuli i oparł się jedną dłonią o krzesło, które było wolne.
- Dlatego idziemy już do hotelu. - Pociągnął mnie za ramię, abym wstała, a ja wzdychając, zrobiłam to i poprawiłam sukienkę. Zagryzłam wnętrze policzka, idąc za chłopakiem, który prowadził mnie do wyjścia z terenu wesela. Pomachałam przelotnie swojej mamie i poprawiając torebkę na moim ramieniu, kroczyłam razem z kapitanem do pobliskiego hotelu, w którym była zarezerwowana ilość miejsc dla uczestników wesela. Wiedziałam, że praktycznie wszyscy zostali i jeszcze się bawili, dlatego nie martwiłam się, czy zostanie nam pokój. Nucąc piosenkę pod nosem, Justin wpuścił mnie jako pierwszą do budynku, na co niepewnie się uśmiechnęłam pod nosem i od razu skierowałam się do recepcji.
- Goście z wesela? - spytała starsza kobieta, podnosząc jedną ze swoich krzaczastych brwi do góry, a ja pokiwałam głową, parskając śmiechem, na to jak obrzuciła Justina uważnym spojrzeniem. - Proszę się tu wpisać oraz numer pokoju. Osobne czy razem?
- Osobne - powiedziałam szybko, nie wiedząc co mogłoby strzelić mojemu towarzyszowi do głowy. Czułam jak jego wzrok wypala dziurę w mojej twarzy.
Zwilżyłam wargi językiem i wzięłam długopis w dłoń, zapisując swoje nazwisko i imię i pokój, od którego wzięłam kartę. Kiedy Bieber zrobił to samo, obydwoje stwierdziliśmy, że pokoje znajdują się na 3 piętrze, dlatego niewiele myśląc, weszliśmy do windy.
- I tak przyjdę do pokoju - oznajmił nagle, wzruszając ramionami, jakby było to zupełnie oczywiste i nikt nie mógł mu się sprzeciwić. Nie mogłam powstrzymać się od parsknięcia śmiechem i założyłam ramiona pod klatką piersiową.
- Nie wpuszczę cię. - Wywróciłam oczami, na co on pokręcił głową, po chwili szeroko się uśmiechając.
- O co się zakładamy?
Nie odpowiedziałam, bo z tą chwilą winda się zatrzymała na odpowiednim piętrze, a mój wzrok i chłopaka zetknął się w dokładnie tym samym momencie. W ułamku sekundy zaczęliśmy biec w kierunku ostatniego pokoju, który należał do mnie. Z powodu moich obcasów, było to utrudnione zadanie, jednakże gdy tylko znalazłam się pod drzwiami, prędko przyłożyłam kartę do czytnika, ramionami próbując zablokować przejście dla Justina.
- Spadaj! - jęknęłam ze śmiechem, chcąc go odsunąć i gdy byłam w stanie otworzyć drzwi, odwróciłam się, próbując je zamknąć, ale on rychło w czas oparł dłoń o drewnianą powłokę i zatrzymywał przed ich zamknięciem. Przez kilka chwil walczyliśmy sobą, ale z góry byłam skazana na niepowodzenie. Westchnęłam zrezygnowana i puściłam drzwi, wchodząc do wnętrza pokoju. - Tylko odebrałeś komuś niepotrzebnie nocleg - dodałam, a on tylko wzruszył ramionami nieznacznie, rozglądając się wokół siebie. Zrobiłam to samo. Pokój był dosyć spory, oczywiście było jedno łóżko, jednak myśl, że będę leżeć koło kapitana niezbyt mnie przerażała. Może to dlatego, że już raz się zdarzyła taka sytuacja. Ściany były białe połączone z bordowym kolorem, gdzieniegdzie były domieszki złotego, co sprawiało, że pomieszczenie wydawało się naprawdę przytulne. Słyszałam jak Justin włącza telewizję naprzeciwko łóżka, a ja w ciszy zaczęłam się głowić w czym będę spała. Świetnie, że wcześniej o tym nie pomyślałam. Westchnęłam ciężko pod nosem, kątem oka widząc jak chłopak zdejmuje marynarkę i wiesza ją na krześle. Wcale ten widok mi się nie podobał.
Poinformowałam go, iż wezmę jako pierwsza kąpiel i tak też zrobiłam. Zamknęłam się na klucz w łazience, od razu dostrzegając w lustrze ciemny ślad na swojej szyi, który nie wyglądał zbyt atrakcyjnie, czy schludnie. Skrzywiłam się lekko, następnie wypuszczając powietrze z ust. Rozebrałam się, a sukienkę starannie poskładałam, wchodząc pod prysznic. Kiedy tylko gorąca woda spłynęła na moje zmęczone ciało, poczułam jak niemalże wszystkie mięśnie na moim ciele się rozluźniły. Stałam pod prysznicem dosyć długo, korzystając z hotelowych kosmetyków, jak i czystych ręczników, aby dokładnie wysuszyć swoje ciało. Ponownie założyłam bieliznę. Dzięki Bogu była tu pasta do zębów. Nie wnikałam, czy należy do hotelu, czy nie, tylko niezgrabnie umyłam zęby palcem, chcąc wyzbyć się smaku soku, który piłam jako ostatniego, z ust. Gdy skończyłam wszystkie podstawowe czynności, odchrząknęłam cicho i lekko uchyliłam drzwi.
- Justin..? Mógłbyś na chwilę zgasić światło? - spytałam stłumionym głosem, wbijając zęby w dolną wargę. W dalszym ciągu oglądał jakąś komedię w ekranie telewizora.
- Po co?
- Po prostu zgaś - mruknęłam wymijająco i gdy tylko w pokoju zapadła ciemność, wyszłam z łazienki w samej bieliźnie. Przysięgam, że czułam się przy nim, jakbym była naga. Domyśliłam się, że Justin jest zdezorientowany, ale za ten czas zdążyłam odłożyć sukienkę na krzesło. Kiedy praktycznie byłam już przy łóżku, pokój rozjaśniła jasność, co sprawiło, że krzyknęłam zaskoczona, słysząc zadowolony śmiech. W ułamku sekundy znalazłam się pod kołdrą, posyłając mordercze spojrzenie chłopakowi.
- Jesteś cholernym głupkiem - parsknęłam śmiechem, czując dziwne ciepło na swoich policzkach, kiedy chłopak uniósł jedną z brwi do góry. Widziałam, jak otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak zrezygnował i rzucił na mnie pilot.
- Tylko nie zaśnij - ostrzegł mnie, a ja pokiwałam głową, wiedząc, że jego słowa mogą się nie spełnić przez mój organizm, który był naprawdę przemęczony. Kiedy Justin zniknął za drzwiami od łazienki, podłożyłam pod policzek swoją ciepłą dłoń i wpatrywałam w telewizor, w którym ukazana była zabawna historia dwóch mężczyzn. Próbowałam się na nim skupić, jednak było to naprawdę trudne ze względu na fakt, że byłam bardzo zmęczona. Zaśmiałam się w pewnym momencie pod nosem, a gdy pojawiły się reklamy, wyjęłam telefon z torebki leżącej na fotelu i znowu się wygodnie ułożyłam. Nie znosiłam spać w makijażu, jednak dzisiaj byłam do tego zmuszona, gdyż rano nie chciałam wyglądać jak postrach. Dobrze, że poinformowano nas wcześniej, że uroczystość odbędzie się nad wodą, bo pewnie w innym wypadku nie wpadłabym na taki pomysł. Czekając, aż Justin wyjdzie z łazienki (słyszałam jego stłumiony głos jak śpiewał stare hity lat osiemdziesiątych), weszłam na instagrama i przeglądałam zdjęcia stronie głównej. Chwilę patrzyłam na seksowne zdjęcie Dana, aż zdecydowałam się na kliknięcie dwa razy na fotografię. Przypomniało mi się, że nie mam Justina w obserwowanych, dlatego wyszukałam go i byłam pod wrażeniem ilości osób, jakie go obserwują i jakie komentarze otrzymuje pod zdjęciami. Zatrzymałam się na jednym, na którym widniał on w stroju kapitana, jak skończył się mecz, a on się śmiał wraz z Ryanem i trenerem. Zastanawiało mnie, kto wykonał te zdjęcie, ale zdecydowanie należało do najlepszych z jego profilu. Automatycznie wyłączyłam aplikację, gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają, schowałam telefon pod poduszkę. Przełknęłam ślinę, gdy zauważyłam, że Justin ma na sobie tylko bokserki, a krew w moich policzkach zaczęła krążyć o wiele szybciej, niż przed sekundą. Jego ciało było naprawdę wspaniałe i wiem, że to było do mnie niepodobne, ale nie dziwiłam się, dlaczego każda nastolatka w naszej szkole przychodzi na mecze, aby tylko go zobaczyć. Utkwiłam wzrok w tatuażu krzyża na jego klatce piersiowej, który chyba najbardziej przypadł mi do gustu, jednak nie mogłam tego twierdzić stuprocentowo, gdyż nie widziałam całej reszty. Przerwałam swoje obserwacje, gdy tylko do moich uszu dotarł gardłowy śmiech Justina.
- Och, zamknij się - parsknęłam śmiechem zażenowana i zgarnęłam poduszkę w dłoń, którą po chwili w niego rzuciłam, ale on posiadając dobry refleks, złapał ją i uniósł jedną z brwi. Odłożył garnitur, aby się nie pogniótł, po czym odrzucił we mnie przedmiot, sprawiając, że moje włosy znowu były w nieładzie. - Eres estúpido - dodałam, śmiejąc się cicho pod nosem, na co kapitan zmrużył swoje oczy.
- Domyślam się co znaczy ostatnie słowo.
- I o to chodziło. - Uśmiechnęłam się w pełni zadowolona, ale pisnęłam, gdy poczułam, jak chłopak nagle siada na mnie okrakiem. Matko Boska, chwała, że byłam pod kołdrą. Widziałam, jak wyciąga mój telefon spod poduszki, a kiedy chciałam mu go odebrać, złapał moje nadgarstki w jedną rękę i trzymał je na tyle mocno, iż nie miałam szans się mu wyrwać, dlatego postanowiłam pozostać spokojna. Przyznam, że z tej perspektywy wyglądał naprawdę dobrze.
- Przeproś mnie - powiedział przesłodzonym głosem, a ja jęknęłam, gdy zauważyłam, jak zaczyna mnie nagrywać. Wolałam nie wiedzieć, w jakim celu to robił.
Przekręciłam twarz w bok, próbując się unieść, ale za bardzo na mnie napierał.
- Nie. Stwierdziłam fakt - powiedziałam po chwili, powstrzymując się od śmiechu, jednak on zbliżył aparat do mojej twarzy, nie mogąc się przestać śmiać. Korzystając z chwili jego nieuwagi, gwałtownie się podniosłam, sprawiając, że spadł z łóżka. Usłyszałam stłumione "ała", na co wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem, widząc jak podnosi się zza łóżka ze skrzywioną miną. Parsknęłam śmiechem i nic już nie mówiąc, położyłam się w poprzedniej pozycji, zamykając swoje oczy. Słyszałam, jak naciska wyłącznik światła, po czym kładzie się obok mnie. Tym razem nie było poduszki wciśniętej między naszymi ciałami, przez co wyczuwałam ciepło bijące od ciała nastolatka. Zagryzłam wargę, ciągle myśląc o tym jak blisko mnie jest, że moje ciało stykało się z nim. Mruknęłam mu ciche dobranoc pod nosem i skupiłam się na swoim oddechu, starając się jak najszybciej zasnąć. Zawsze jednak przeszkadzały mi w tym moje myśli, które nagromadzały się w mojej głowie w niewiarygodnej ilości. Przekręciłam się na drugi bok, twarzą do chłopaka, słysząc po jego oddechu, że śpi. Westchnęłam ciężko, zazdroszcząc mu, że potrafi tak szybko pogrążyć się we śnie. Wpatrywałam się w jego twarz tak długo, aż w końcu zrobiłam to samo co Justin.
Miałam wrażenie, że nie zdążyłam nawet zasnąć, a słyszałam jak mój towarzysz kręci się na łóżku. Mruknęłam pod nosem, czując jak zabiera dłoń z mojej talii, która tam się znalazła podczas snu.
- Lizzie. - Usłyszałam jak szepcze mi dl ucha, co spotkało się z moim niezadowoleniem. Byłam taka senna, w dodatku, gdy obudził mnie może co najwyżej po godzinie. Czując jak moja głowa mi pulsuje, zacisnęłam lekko usta.
- Spać - wymamrotałam w poduszkę, na co Justin ułożył dłoń na moim pośladku, sprawiając, że automatycznie się podniosłam się i zabrałam jego rękę. Widziałam w ciemności jego senny uśmiech. Przetarłam oczy delikatnie, wiedząc, że wciąż mam na sobie makijaż i zaspana na niego spojrzałam. Dobrze, że miałam długie włosy i zasłaniały mój biustonosz w znacznej części. - Co chcesz? - zadałam niewyraźnie pytanie.
- Jestem głodny - stęknął cicho, a ja ziewając, wyciągnęłam telefon spod poduszki, aby oświecić jego twarz. Zauważyłam jak wydyma niezadowolony wargi.
- Idę spać dalej - zadecydowałam, mimo tego, że ja też byłam głodna, ale kuchnia o tej porze była zamknięta, a na wesele wrócić nie wypada. Znowu opadłam na łóżko, ale poczułam jak Justin ciągnie mnie za nogę.
- Idziesz ze mną.
- Kuchnia jest zamknięta.
- I co z tego? - Zaspany zapalił światło, a ja ziewnęłam, przyglądając mu się, gdy nakładał na siebie garnitur, jednak bez marynarki. Podał mi ostrożnie sukienkę, a ja wywracając oczami, podniosłam się, ignorując jego intensywny wzrok na sobie. Zwinnie ubrałam na siebie sukienkę, zapinając ją, a palcami przeczesałam włosy, choć pewnie to niewiele pomogło.
- Nienawidzę cię - mruknęłam pod nosem, znowu ziewając, na co usłyszałam ochrypnięty śmiech. Czułam jak chwyta mnie za dłoń, a ja nie zdążyłam założyć obcasów, bo wyciągnął mnie z pokoju, nie zapominając o karcie. Dziwne ciepło w brzuchu towarzyszyło mi, gdy prowadził mnie rozbawiony na dół, a ja ścisnęłam jego rękę. Wiedziałam, że w szkole będzie udawał, jakbyśmy się wcale nie znali, ale korzystałam z dobrych relacji póki mogłam. Na korytarzach nikogo nie było, czasami było słychać stłumione głosy, jednak po chwili ucichały. Obydwoje zaczęliśmy się rozglądać za kuchnią, a Justin zachichotał, schodząc na sam dół. Zatrzymałam się, widząc srebrne drzwi do kuchni, przy których stał jakiś mężczyzna. Czyżby zabezpieczenia im nie wystarczały, dlatego wynajęli ochronę? Śmieszne.
- Mam pomysł - szepnął kapitan do mojego ucha, ukrywając się za ścianą. - Pójdę zrobić hałas gdzieś w pobliżu, a ty tamtymi kluczami otworzysz drzwi i wejdziesz. Przyjdę do ciebie.
Spojrzałam na klucze, o których mówił i niepewnie odwróciłam wzrok na chłopaka.
- Justin.. - zaczęłam, ale on pokręcił głową, domyślając się o co mi chodzi. Wzięłam wdech, gdy tylko ode mnie odszedł, a ja musiałam wyglądać komicznie zaspana w potarganych włosach, czająca się na mężczyznę stojącego w miejscu. Bawił się telefonem, widocznie znużony swoja pracą. Zagryzłam wnętrze policzka, czekając tak kilka minut, aż usłyszałam jakiś głośny trzask i tłuczenie szkła. Ochroniarz natychmiast się podniósł, biegnąc w stronę, z której dobiegał dźwięk, a ja prędko skierowałam się po klucze, biorąc je drżącymi rękoma. Niewiele myśląc otworzyłam nimi drzwi, odkładając klucze na poprzednie miejsce, wbiegając do środka, w której był korytarz, prowadzący do ogromnej kuchni. Żołądek momentalnie mi się zacisnął. Obejrzałam się za siebie, spuszczając głowę do dołu, na wszelki wypadek gdyby były kamery. Podeszłam do ogromnej lodówki, otwierając ją. Wystraszyłam się w momencie, gdy ktoś wbiegł do środka, ale odetchnęłam widząc Biebera. Był zmęczony, ale szeroko się uśmiechał.
- Bierz coś i uciekamy, bo nakryją nas zaraz - powiedział prędko, a ja pokiwałam głową, biorąc jakieś ciastka i inne słodycze, śmiejąc się, gdy Justin wepchał sobie do buzi kawałek tortu i nabierał do rąk różne pyszności. Kiedy już mieliśmy wychodzić drugim wyjściem, naładowani jedzeniem, Justin wpadł na szafę, wypełnioną szklanymi rzeczami. - Nie, nie, nie! - Justin próbował złapać kilka talerzy, które spadły, co spowodowało, że jego jedzenie znalazło się na podłodze. Myślałam, że umrę na zawał serca, kiedy rozległ się głośny trzask rozbitych talerzy. We dwóch w tym samym momencie wybiegliśmy z kuchni, nie wiedząc, gdzie jesteśmy, ale nie przestawaliśmy biec i się śmiać, próbując odnaleźć drogę do pokoju. Gdy tylko dostaliśmy się do pokoju, który był nadal otwarty, odetchnęliśmy z ulgą.
- Jesteś łamagą - roześmiałam się, podając mu połowę rzeczy, które miałam w rękach, a on wepchał je sobie do ust. Pokręciłam głową zadyszana. - A co jak były kamery?
- Nie było prądu, a ten model kamer jest bez tego bezużyteczny.
- Skąd to wiesz? I jak to nie było prądu? - Zmarszczyłam brwi, czując jak moje serce się bije znacznie spokojniej. Zagryzłam dolną wargę, wpatrując się w Justina, oświetlonego (jak zwykle) światłem od komórki.
- Nieważne - zachichotał cicho i posłał mi wymowy uśmiech, na co roześmiałam się pod nosem i szturchnęłam go ramieniem
- Ty chyba oszalałeś.
Justin parsknął śmiechem i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, kręcąc głową i westchnął ciężko pod nosem.
- Chyba na twoim punkcie.

                               

#project98ff

tak, tak, istnieją kamery, które bez prądu są bezużyteczne

dziękuję swiftieberry za pomoc 💕

BĄDŹCIE CIERPLIWI, BO JUŻ NIEDŁUGO... AJCJSHSJSJXJSNS

27 komentarzy:

  1. Skończyłam czytać przed chwilą na wattpad i wbijam zobaczyć czy dodałaś tutaj bo tu moge skomentować i jest. 😍
    Kocham twoje ff, chociaż nie wiem czy wcześniej komentowałam czytam od bardzo dawna. ❤
    Świetna historia, tok jej rozwinięcia też jest świetny choć szału dostaje, że się jeszcze nie pocałowali ale wierzę, że to będzie magiczne jak to już się stanie. 🔥 Niecierpliwie czekam na ten moment i wiem, że będzie warto. 😂
    Czekam na kolejny niecierpliwie ale na spokojnie. XD buziaka przesyłam, weny życzę, czasu i powodzenia. 👌❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcesz mnie zabic? Gsusvwiwbdbs

    OdpowiedzUsuń
  3. dostane kapitulacji serca <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech on tak oszaleje na moim punkcie ^^ Byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  5. O.cholera.jasna dziewczyno dlaczego w takim momencie :( :( cudowne i czekam na TEN moment

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg! 😍 końcówka najlepsza! ! ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg! 😍 końcówka najlepsza! ! ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodcy max �� Niech on ją wkońcu pocałujeeeeee �� Ok jestem niecierpliwa,więc jeśli dodasz rozdział szybko to będę spełniona,a jeśli będą się tam całować przysięgam, że będę już mogła umrzeć. Do następnego ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg ten tekst jest idealny "chyba na twoim punkcie" świetne ❤ w końcu cos miedzy nimi zaczyna się dziac omg

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech zgadne. Lizzy to usłyszała,ale będzie udawała,że nie usłyszała.

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę dodawaj tak jak wcześniej rozdziały co tydzień , bo nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów ..

    OdpowiedzUsuń
  12. Języku!! Kocham ich i to fanfiction !! ����

    OdpowiedzUsuń
  13. ukbynkgfgfjhhyu boże aaaaaaa cudo

    OdpowiedzUsuń
  14. Awww te ostatnie słowa Justina <3 Uwielbiam tę dwójkę ;) Będzie z nich pìękna para <3 Nie mogę się doczekać dalszych wydarzeń :) Rozdział cudo♡ Czekam na nn♡

    OdpowiedzUsuń
  15. wowow gdgkjdghl jeden z lepszych rozdziałów bo Justin i Lizzie >>>>> gdfgdfgsd

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu agafsgsd jaki cudowny rodział jeju oni są tak uroczy ❤ Czekam na kolejny, wstawiaj szybko ❤

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam to!
    Nareszcie Justin i Lizzie zbliżają się coraz bardziej do siebie i mimo, że marzyłam o tym od początku, cieszę się, że nie przyspieszyłaś fabuły, bo to tylko zepsułoby cały urok.
    Jestem strasznie ciekawa co będzie w następnym rozdziale😊
    (w międzyczasie zapraszam do siebie http://say-you-love-me-jbff.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy będzie rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Będzie jeszcze dZisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  20. rozdziału nie ma już 19 dni ;c ;c ;c

    czkamy na kolejny cudowny rozdział...

    Zapomniałaś o nas...?? ;c

    OdpowiedzUsuń