sobota, 21 listopada 2015

14. Supry.

                             

Słysząc słowa Jade, miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję całą zawartość swojego żołądka. Fala gorąca uderzyła w moje policzki, gdy poczułam spojrzenie Justina na sobie i powolnie podniosłam swoje ciało z ciepłego piasku. Głośna muzyka drażniła moje uszy, jak i śmiechy osób z naszej drużyny. Nie miałam zamiaru wykonywać poleceń chłopaka. Zacisnęłam dłonie w pięść, dostrzegając jego zadowolony uśmieszek na twarzy.
- Więc... - Chłopak się zamyślił i zmrużył oczy. Spojrzał w kierunku osób z Seattle, zaciskając mimowolnie szczękę. Wiedziałam, że to jego zadanie to nie będzie nic miłego. Nikt nie wydawał się zauważać mojego strachu w oczekiwaniu na słowa Justina; oni rozmawiali i pili, chichocząc pod nosem. Jedynie Bo wpatrywała się jak urzeczona w kapitana West High School Los Angeles. Nie byłam głupia. Mimo, że dał jej kosza, nadal miała nadzieję na coś większego. - Uwaga, uwaga - zaczął donośnym głosem brązowowłosy chłopak, unosząc dłonie do góry, a wszyscy się uciszyli i wpatrywali w Justina. Na jego twarzy błądził mściwy uśmiech, ale jednak nie patrzył w moim kierunku, tylko na trwającą imprezę. - Lizzie poderwie kapitana z drużyny Seattle. Masz go pocałować na oczach jego dziewczyny. - Wskazał na rudowłosą dziewczynę, która praktycznie nie różniła się od Olivii niczym, jedynie kolorem włosów.
Rozchyliłam wargi w niedowierzaniu na jego polecenie. Spodziewałam się całkowicie czegoś innego, ale to było jeszcze głupsze. Najgorsze było to, że nasza drużyna poparła jego zadanie, a chłopcy zaśmiali się głośno. Zacisnęłam usta, posyłając dla Justina nienawistne spojrzenie, ale on zagryzł wargę, po czym ją oblizał. Wywróciłam oczami i znowu spojrzałam na dziewczynę z Seattle. Nie było opcji, abym to zrobiła, gdyż:
1) Nie chcę całować obcego chłopaka, nawet jeśli jest przystojny.
2) Jego dziewczyna wygląda na taką, która potrafiłaby mnie zamordować za tknięcie jej chłopaka.
3) Nie chcę słuchać się Biebera i dać mu satysfakcji.
- Nie wykonam tego zadania - prychnęłam, ignorując komentarze osób z mojej szkoły. Gdyby przeciwnik nie miał dziewczyny, zastanowiłabym się. Nie chciałam sobie robić żadnych problemów. Nie miałam pojęcia do czego byłaby zdolna ta dziewczyna. Niewiele musiałam myśleć, aby stwierdzić, że wracam do hotelu. Nie dość, że nie czułam się dobrze, Justin kazał mi zrobić coś niedorzecznego. Moja nienawiść do jego osoby z każdym dniem wzrastała. Odwróciłam się na pięcie, czując nieprzyjemne uczucie w swoim brzuchu. Nie powinnam dzisiaj pić, zwłaszcza, gdy nawet mała ilość alkoholu mi szkodzi. Ruszyłam w stronę hotelu w ciemności, a nogi z trudnością podnosiłam, przez co w butach miałam pełno piasku. Warknęłam coś pod nosem, kopiąc pod nosem kamyk, który mi się napatoczył. Nie pomyślałam zupełnie o kamerze, którą miała Jade w dłoni.
- Nie tak szybko, Bentley! - Usłyszałam zachrypnięty głos za sobą i nie musiałam się zastanawiać kto jest jego właścicielem. Wzniosłam oczy ku górze, próbując iść dalej przed siebie, ale chłopak położył dłoń na moim ramieniu, zatrzymując mnie.Wpatrywał się miodowymi tęczówkami w moją twarz, a jego język zahaczył o kolczyk w dolnej wardze. Próbowałam na to nie zwracać uwagi i się nie rozpraszać.
- Takie są zasady gry. Musisz je teraz wykonać.
- Nie rozumiesz, że nie mam ochoty całować jakiegoś kolesia w dodatku, gdy ma dziewczynę? - odparłam zdenerwowanym głosem, kładąc jedną z dłoni na swoim brzuchu. Nie czułam się za najlepiej, a osoba Justina irytowała mnie z każą chwilą coraz bardziej. Jeśli dla niego normalną rzeczą jest całowanie obcych ludzi, to proszę bardzo, ale ja nie mam zamiaru się w to bawić.
Poczułam lekki ból w miejscu, gdzie ściskał moje ramię i skrzywiłam się, jednak on mnie nie puszczał. Wiedziałam, że nie da mi spokoju, dopóki nie wypełnię zadania. Również nasza drużyna będzie uważała mnie za sztywniarę. Czy naprawdę nią byłam, tylko dlatego, że nie chciałam całować się z nieznanymi osobami? Czy dla nich takie rzeczy były na porządku codziennym?
Byłam już dostatecznie wyprowadzona z równowagi.
- Dobra, zrobię to! - pisnęłam dosyć niewyraźnie i odepchnęłam Biebera z całej siły od mojego ciała, kierując się w stronę tłumu, gdzie stał chłopak z Seattle razem ze swoim kolegą, pijąc alkohol z plastikowego kubeczka.
Widziałam kątem oka jak Justin idzie za mną, aby sprawdzić, że na pewno wykonam zadanie. Nie myślałam zbytnio nad tym co robię. Najważniejsze dla mnie było to, aby Bieber dał mi spokój, a ja bym mogła wrócić do hotelu i położyć się do łóżka. Jednak, gdy znalazłam się już przy swoim celu, nagle poczułam jak coś mi się cofa w żołądku i gwałtownie się odwróciłam, chcąc wycofać się z tłumu, ale nie zdążyłam.
Zwymiotowałam na buty Justina.

                         

- Spierdalaj. Nie zrobiłam tego specjalnie - warknęłam w stronę Justina, gdy ciągnął mnie kompletnie wyprowadzony z równowagi do hotelu. Oczywiście nie miał butów na sobie. Jedynym plusem tej sytuacji, było to, że poczułam się lepiej poprzez oczyszczenie swojego żołądka. I w sumie fakt, że nie pocałowałam tamtego chłopaka.
- Przez ciebie moje ulubione supry są gdzieś wyjebane w krzaki! - krzyknął na mnie poddenerwowany, a ja wyrwałam się z jego uścisku, rozmasowując swoje ramię.
Parsknęłam śmiechem i wzruszyłam tylko nieznacznie ramionami, nie mając zamiaru przepraszać chłopaka. Nie kazałam mu iść za mną, jeśli chciał kogoś winić, to mój żołądek, który dzisiejszego wieczoru się popisał.
Weszłam za Justinem do windy, a on nacisnął piętro, na którym znajdowały się nasze pokoje. Nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem. Musiałam przyznać, że trochę bawiła mnie reakcja kapitana, który niemalże zabijał mnie spojrzeniem. Po części było mi wstyd, zwłaszcza, że widziało to dosyć sporo osób, ale z drugiej strony przez tę sytuację nie pocałowałam tego kolesia i nie naraziłam się dla jego dziewczyny. Kamerę zabrał ze sobą Justin - dobrze, że o tym pamiętał, bo mi kompletnie wyleciało to z głowy. Jade upiła się na tyle, że mogłaby jej zapomnieć tak samo jak ja. Odebrałam dla Justina urządzenie bez zbędnych słów i wyszłam o własnych siłach z windy, wyciągając klucze z kieszeni moich shortów. Nie mogłam trafić w zamek, więc zirytowany chłopak zajął się tym. Kilkanaście sekund później opadłam zmęczona na łóżko, wypuszczając powietrze z ust. Jedynym zmartwieniem Justina były teraz jego buty. Śmiałam się cicho pod nosem. Ale z niego idiota.
Poczułam jak dostałam w głowę butelką wody i jęknęłam pod nosem, mimo, że wcale mnie to nie bolało. Jeśli myślicie, że między mną a Justinem będzie dobrze, mylicie się. Dostatecznie na nim się poznałam, aby wiedzieć, że jego osoba nie jest warta głębszej uwagi. Nie wiedziałam jeszcze dlaczego tu siedzi i nie wraca do swojego pokoju. Nie chciałam go tutaj, ani jego aroganckiego tyłka. Podniosłam się niechętnie do pozycji siedzącej, odkręcając butelkę wody, następnie przykładając ją do swoich ust. Od razu poczułam ulgę i chłód w swoim gardle, a nieprzyjemne pieczenie ustało. Brałam małe łyki, aby nie drażnić swojego żołądka i po raz kolejny nie zwymiotować. Utkwiłam wzrok w Justinie. Mimo złości wymalowanej na jego twarzy, wciąż wyglądał naprawdę dobrze. Jego włosy były rozmierzwione, a kolczyk nadal był na swoim miejscu. Lubiłam jak go nosił. Pasował mu. Jego wzrok był skupiony na telefonie, a palce stukały w ekran, pisząc jakąś wiadomość. Kompletnie mnie ignorował jak zwykle.
- Wracaj do siebie - powiedziałam, a jego uwaga w końcu skupiła się na mnie. Wywrócił ramionami, zerkając na zegarek na jego nadgarstku.
- Nie, bo Nick napisał, że Craig zszedł ponoć na dół. Nie chcę mieć problemów jak nas złapie, że wszyscy uciekliśmy na imprezę - odpowiedział obojętnym tonem, a ja wstałam, wzdychając. Miał po części rację.
Wyjęłam dla siebie kilka ubrań, bieliznę i kosmetyczkę pod prysznic, odwrócona plecami do Justina, po czym znikłam w łazience, zamykając się. Rozbierając się do naga, weszłam do kabiny, a gorące kropelki wody przyjemnie uderzyły w moją skórę. Przymknęłam oczy, starając się nie myśleć o niczym i relaksowałam się, jednocześnie moje mięśnie się rozluźniły się. Po prysznicu rozczesałam swoje mokre włosy i wytarłam parę z lusterka, abym mogła się w nim przejrzeć. Chwilę patrzyłam na swoje odbicie, uśmiechając się, by wcisnąć palca do jednego z moich dołeczków, następnie umyłam zęby, pozbywając się nieprzyjemnego zapachu. Całkowicie ubrana wyszłam z łazienki, idąc gołymi stopami po miękkim dywanie i usiadłam na swoim łóżku, podczas, gdy Justin schował telefon, siedząc nadal na miejscu Bo. Jak powiem jej, że siedział na jej łóżku, to dziewczyna nie oderwie się od niego z pewnością.
Zakryłam swoje ciało pościelą, nie chcąc pokazywać najmniejszego skrawka swojego ciała i opatuliłam się pościelą bez słowa wpatrując się uparcie w chłopaka.
- Odkupię ci te niepowtarzalne supry, skoro tak bardzo na nich ci zależy - odezwałam się z wyczuwalną ironią w głosie.
- Nie trzeba - mruknął z przekąsem. - Sam sobie kupię.
- To dlaczego tak się na mnie darłeś za nie?
- Bo lubię.
- Ale z ciebie palant - stwierdziłam, układając się wygodnie pod kołdrą, wtulając policzek w ładnie pachnącą poduszkę.
- Wiesz, jakbyś przelizała się z tamtym kolesiem, pokłóciłby się z jego laską, przez to spadłaby jego skuteczność w meczu i mielibyśmy większe szanse, by wygrać. - Jego głos brzmiał tak zdecydowanie, że zastanawiałam się, ile był w stanie zrobić dla piłki nożnej. Aż tak mu zależało na wygranej?
- A mnie zamordowałaby jego dziewczyna.
- No właśnie! - Uśmiechnął się szeroko, a ja zmrużyłam oczy, czując narastającą złość. Jego żarty wcale mnie nie śmieszyły. Oboje zapomnieliśmy się, że mieliśmy być cicho, gdyż jest już naprawdę późno, a Craig prawdopodobnie chodzi po hotelu.
- Wypieprzaj, Bieber. I oddawaj kamerę! - podniosłam głos, dostrzegając, że nagrywa mnie leżącą w łóżku. Szybko wyskoczyłam z łóżka, próbując mu ją odebrać, ale on również wtedy wstał i uniósł ją wysoko. Zaklinałam fakt, że wyrósł tak przez ostatni rok i próbowałam jej dosięgnąć, ale bez większego skutku. Rozpieszczony, bezczelny dupek. W myślach atakowałam go pięknymi epitetami, ale on się świetnie bawił, śmiejąc się, co było jedną z najbardziej uroczych dźwięków, jakie słyszałam. Na chwilę zamarłam w bezruchu, czując dziwne ukłucie w brzuchu, ale w końcu wyrwałam mu kamerę, wyłączając ją. Byłam już zmęczona jego towarzystwem. Miałam ochotę się rozpłakać.
- Nienawidzę cię - wymamrotałam cicho pod nosem, a mój głos łamał się, aby powstrzymać się od płaczu, po czym wbiłam proste zęby w dolną wargę, ignorując stosunkowo małą odległość pomiędzy mną a kapitanem.
Po raz kolejny przewrócił oczami, następnie wyciągając telefon, gdy poczuł wibracje. Dostrzegłam jak zagryza wargę i przeczesuje włosy z uśmiechem, a wiedziałam, że był to sms od Nevton. Poczułam jeszcze większą złość i bezradność. Nienawidziłam myśli, że zaraz bez słowa sobie wyjdzie i oleje mnie tylko, aby pójść się pieprzyć z tą dziewczyną. Nie żebym była zazdrosna. Szczere nie znosiłam tej dziewczyny, a chwilami odnosiłam wrażenie, że robi wszystko, aby mnie zdenerwować. Czasami wysiadałam psychicznie, chciałam, aby projekt jak najszybciej się skończył, a ja już nigdy nie zobaczę kapitana drużyny na oczy. Nie rozumiałam dlaczego tak wiele osób go lubi. Jego piramida wartości obróciła się widocznie do góry nogami.
Stało się tak jak podejrzewałam.
Bez słowa, traktując mnie jak powietrze, ruszył do drzwi i chwycił za klamkę, aby popchnąć drewnianą powłokę do przodu. Zapewne już chciał polecieć do tlenionej blondynki, gdziekolwiek ona była. Puszczalska, pomyślałam poirytowana, ale odwróciłam spojrzenie na drzwi, gdzie Justin nagle się zatrzymał, a ja nie wiedziałam co jest tego powodem.
- Dlaczego nie śpicie? I dlaczego, Bieber, do jasnej cholery, nie jesteś w swoim pokoju?!  - Usłyszałam męski, niski i wściekły głos, gdy tylko Justin otworzył drzwi.
Stał w nich nasz trener, mierząc dokładnie mnie i Biebera wzrokiem. Pan Craig miał zaciśniętą szczękę, ale można było stwierdzić, że był bardzo senny. Wiedziałam również co sobie myśli o naszej dwójce w tym momencie. Mentalnie jęknęłam, zakrywając twarz dłońmi.
Justin spojrzał na mnie znacząco.
A ja spojrzałam na niego.

                          

zjebałam ten rozdział, przepraszam, że znowu was zawodzę. 
.
.
.
.
chyba się popłaczę.

15 komentarzy:

  1. wcale nic nie zjebałaś słońce! Rozdział jak każdy jest super! Tylko taka uwaga z mojej strony że rozdziały (jak dla mnie) są krótkie. Powinnaś pisać dłuższe. (To moje zdanie) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dla mnie wcale nie jest zjebany! Mi się podoba;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej wcale nie zjebalas swuetny jest!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest Dobry !
    Ale jak na twoje możliwość to no 6/10 ...
    Jesteś zajebsita i masz świetne pomysły, ale no ten był trochę taki krotki i no chce w końcu zobaczyć jak nasza dwójką bohaterów no wiesz zaczyna iskrzec!! Albo nwm \(^O^)/

    Ale i tak cie kocham i przepraszam ale jestem szczera (っ˘̩╭╮˘̩)っ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę mi smutno, że uważacie, że rozdział jest gorszy, tylko dlatego, że oczekujecie czegoś między lizzie a justinem. na asku już kiedyś pisałam, że to NIE będzie ff, gdzie szybko nastąpi coś między nimi, nie chcę, by te fanfiction było jak wszystkie, gdzie od razu następuje wielka miłość etc. proszę was, nie spodziewajcie się zbyt wielu rzeczy tak szybko, bo potem się rozczarujecie. na wszystko mamy czas. jeśli szukacie opowiadania, gdzie chcecie od razu wymuszoną miłość, to źle trafiliście..to nie tutaj.
      proszę was.:(

      Usuń
    2. Hey hey ^^
      Laska! Ma ci nie być smutno!
      Mi się strasznie ta fabuła podoba, hahah kocham twoje pomysły i może chce żeby pomiędzy nimi cos zaszło ale hey poczekam :4

      Chce żeby lizzy pokazala ze ona nie ulega aż tak szybko urokowi Justina który jest dupkiem <(‾︶‾)>
      Niechce tylko żeby płakała przez niego , bo dzieeczyny są lepsze \(^O^)/

      Dalej bd czytać bo nie ważne co jest między nimi, podoba mi się całość bi jest orginalne to ff!!

      Buziaczki i jestem z tb!! :* <3

      Usuń
  5. Świetny rozdział i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi sie podoba! Czekam na next! /Buźka 😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiste! Dziewczyno, jesteś zajebista <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się rozdział mega podoba, tylko szkoda że taki krótki xd coraz więcej czasu spędzają razem, omg nie moge się doczekać aż coś między nimi się wydarzy xx czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem rodział jest świetny i wcale go nie zjebałaś! ❤ Ale właśnie szkoda, że taki krótki :C Już nie mogę się doczekać następnego rodziału *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej no co ty nie gadaj głupot!!Nie zepsułaś tego rozdziały. Jak wszystkie twohe rozdziały ten jest boski<3 Mi się bardzo podoba to że wszystko tak powoli sie toczy. Bo to pokazuje jak zarazem cudowne i oryginalne jest twoje opowiadanie <3 Nie przejmuj się tymi którzy tego nie doceniają. Ja się ciesze że tak prowadzisz tego bloga <3 Dziękuje za wszystko<3 Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie, nie gadaj głupot kochana :D Rozdział jest naprawdę świetny. A końcówka idealna. Jestem ciekawa teraz dalszego ciągu tego wszystkiego hahaha

    OdpowiedzUsuń
  12. całkiem dobry rozdział. Na koniec zaskoczyłaś i to bardzo! Jestem ciekawa jak z tego wybrną haha

    OdpowiedzUsuń