piątek, 30 października 2015

12. W czymś problem?

                                 

Odłożyłam kamerę w tej samej chwili, w której pan Craig zagwizdał trzy razy w gwizdek, dając znać, iż trening dobiegł końca. Cheerlederki już dawno siedziały na ławkach niedaleko mnie, a z daleka było widać jak pod hotel przyjeżdża duży autobus. Wysiadło z niego kilkanaście chłopaków i dziewcząt; spojrzeli w kierunku boiska i głośno coś krzyczeli, jednak z tej odległości nie mogliśmy zrozumieć ani słowa. Za to byłam w stanie dostrzec jak Justin mruży zaciekle oczy, po czym wyciera pot z czoła skrawkiem swojej koszulki. Przysięgam, że powiedział pod nosem "zginiecie, kurwy", po czym rozejrzał się wokół i utkwił spojrzenie we mnie.
- Justin! - Piskliwy głos Olivii nieprzyjemnie dotarł do moich uszu, jednocześnie jej wypięte ciało pojawiło się przy chłopaku. Nie trwało dłuższej chwili, gdy zaczęła całować go po szyi, a on jakby niewzruszony tym, oblizał usta i rozmawiał z Ryanem.
- Możecie wracać do swoich pokoi, albo iść prosto na obiad. W łóżkach macie być o 22 - zarządził trener, a cała drużyna zgodnie jęknęła. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości, że stanowią jakąś grupę, ale nie wyobrażałam sobie jako jednej z cheerleaderek. Niezbyt dobrze mi się to kojarzyło po tym co widziałam. Wstając z ławki, nie mogłam nie zobaczyć jak Justin zaczyna całować dziewczynę i sadza ją na ławce, na co wywróciłam oczami. Założyłam na ramię futerał od kamery, po czym ruszyłam za zawodnikami w kierunku wejścia do hotelu. Zagryzłam wargę na umięśnione ramiona chłopaka przed sobą, który zdjął koszulkę. Jestem tylko dziewczyną, przepraszam. Zawsze miękły mi kolana na widok dobrze zbudowanego ciała u chłopaka i szczerze mówiąc, ciało Justina również mi się podobało. Nie żebym coś sugerowała - po prostu uważam, że jest bardzo atrakcyjny, mimo wszystkich rzeczy, które zrobił. Zaczynając od wjechania radiowozem do basenu do chamskich odzywek nie tylko w moją stronę.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie nagły ciężar znajdujący się na moim ramieniu i nie potrzebowałam żadnych wskazówek, aby nie domyślić się kto to jest. Wstrzymałam na chwilę oddech, po czym próbowałam się rozluźnić pod dotykiem Dana.
- Hej, Lizzie - wymamrotał z jego zabójczym australijskim akcentem, a zielone tęczówki świdrowały mnie uważnym spojrzeniem. Samoistnie zsunęłam wzrok na jego nagi tors, a miałam wrażenie, że zaraz upadnę, więc z jednej strony cieszyłam się, że mnie obejmuje. Szliśmy jako ostatni, jeśli nie licząc Olivii pożerającej twarz Justina na boisku.
Minęliśmy kilka osób z przeciwnej drużyny, którzy z daleka emanowali arogancją i wyższością. Sposób w jaki mierzyli nas wzrokiem prawie dorównywał dla Biebera, gdy chciał udowodnić swoje racje. Postarałam się mieć obojętną maskę na twarzy, a chwilę potem wchodziliśmy po schodach na górę (winda była całkowicie zajęta przez wpychających się chłopców do niej).
- Chciałbym ci powiedzieć, że jeśli masz jakiś problem z Bieberem, to możesz mi powiedzieć, a spróbuję to załatwić - rzekł nagle Dan, a ja zmarszczyłam swoje brwi. Nie wiedziałam dlaczego mówi coś takiego i co ma dokładnie na myśli. Wyglądał na naprawdę zmartwionego, po czym potarł opuszkami palców moje ramię. Odchrząknęłam cicho.
- Nie, nie mam problemu - odparłam, wchodząc po schodach i pokręciłam głową z niezrozumieniem, kierując się do swojego pokoju, gdzie Jade z Bo już prawdopodobnie były. Stanęłam przy drzwiach i oparłam się o ciemnoczerwoną ścianę, spoglądając na Australijczyka.
Dan nie wyglądał na przekonanego i wypuścił powietrze z ust. Zaczynałam coraz bardziej czuć się jak między młotem a kowadłem; Justin mówił mi, bym trzymała się z daleka od Boltona, a on na odwrót. Powoli ta sytuacja przyprawiała mnie o mdłości, przetarłam twarz dłonią, kiedy zawodnik znowu się odezwał.
- Słyszę jak się do ciebie odzywa - mruknął, podchodząc odrobinę bliżej, a ja poczułam jak po raz kolejny oddech więźnie mi w gardle, a przed oczami pojawia się obraz naszej "randki" na plaży. Nie mogłam nic poradzić na fakt, że bicie serca automatycznie przyśpieszyło, gdy był tak blisko mnie. Dan wziął krok do przodu, a jedną z dłoni oparł na miejscu na ścianie tuż obok mojej głowy. Jednak nic nie robił oprócz tego, więc rozluźniłam się, wiedząc, że po prostu tak stoi i nie zamierza popełnić błędu z naszego ostatniego spotkania.
- To moja sprawa. - Pokręciłam głową, nie chcąc brzmieć niegrzecznie, ale prawdopodobnie wyszło inaczej, gdyż chłopak uniósł swoją głowę, otwierając usta, aby się odezwać, jednak oboje w tym samym momencie usłyszeliśmy kroki i odwróciliśmy się w odpowiednią stronę. Olivia szła przed Justinem, kręcąc swoimi biodrami, a on ze zmierzwionymi włosami uniósł brwi na nasz widok.
Miałam wrażenie, że wzrok kapitana drużyny dokładnie odmierza odległość pomiędzy Danem a mną, po czym posyła chłodne spojrzenie dla niego.
- W czymś problem? - spytał Justin, przesuwając językiem po jego pełnych wargach, a jego ciemne oczy odnalazły moje. Miałam wrażenie, że zapadnę się pod ziemię; szybko odsunęłam się od chłopaka, a fala gorąca uderzyła w moje policzki w akompaniamencie rozbawionego śmiechu Olivii.
- Nie, właściwie to idę do siebie - powiedziałam bardziej do siebie, niż do nich, po czym otworzyłam drzwi i szybko weszłam do pokoju, wypuszczając powietrze z ust.
Jade widocznie brała prysznic, a Bo leżała zmęczona na swoim łóżku, nie słysząc, że pojawiłam się w pomieszczeniu.
Czułam się okropnie zażenowana, że Bieber musiał zobaczyć nas w takiej sytuacji. Możliwe, że dla niego była to codzienność, jednak dla mnie nie, w dodatku nie wiedziałam, czy gdyby Dan mnie pocałował, to czy to bym odwzajemniła.
Zresztą, jestem tu tylko dla projektu i nie mogę pozwolić, aby
ta dwójka doprowadziła mnie do szaleństwa. Prawda, Liz?

                           

- Jeszcze raz ten palant się na nas spojrzy, że jak wróci do domu to własna matka go nie pozna - warknął Justin, siedzący naprzeciwko mnie, nie zwracając uwagi na to, że kamera jest włączona i grzebał widelcem w sałatce jaką miał na talerzu. Jego ciemne tęczówki gdyby tylko mogły, z pewnością wypaliłyby dziurę w chłopaku z Seattle. Również odwróciłam się przez ramię, aby na niego spojrzeć i dostrzegłam złośliwy uśmieszek na twarzy bruneta. Wzniosłam oczy do góry, po czym zajęłam się swoim jedzeniem. Cieszyłam się, że Justin do tej pory nie wspomniał nic o mnie, ani Danie, a ja mogłam spokojnie się pożywić. Nie zniosłabym, gdyby zaczął się naśmiewać, że mam nowego chłopaka.
- Ale ma niezłą laskę - odparł z pełnymi ustami Ryan siedzący obok mnie i wzruszył ramionami.
Wiedziałam doskonale o kim mówi, więc nawet nie potrzebowałam się odwrócić, jednak Bieber znowu zmrużył oczy i taksował ją spojrzeniem.
- Nie podoba mi się.
- Od Olivii różni się tylko kolorem włosów, jednak Nevton ci się podoba - wtrąciłam mimowolnie, przewracając oczami, po czym napiłam się końcówki soku pomarańczowego, a Ryan wyszukał wzrokiem Olivię i skinął głową, zgadzając się ze mną.
Bieber rzucił mi rozdrażnione spojrzenie, na które mięśnie na moim ciele zesztywniały i odwróciłam skrępowana wzrok w bok.
- Zajmij się swoim Boltonem - rzucił wyśmiewczym tonem, a ja zacisnęłam palce na srebrnym widelcu.
- Kretyn.
- Idiotka.
- Dupek.
- Dziewica.
- Pedał.
- Blondynka.
- Och, zamknij się - mruknęłam jednocześnie poirytowana jak i rozbawiona naszą wymianą zdań, podpierając twarz o swoją dłoń. Wpatrywałam się jak kąciki ust Justina powoli podnoszą się ku górze, zadowolony, że wygrał naszą bitwę.
Parsknęłam śmiechem, następnie kręcąc sama do siebie głową i zastanowiłam się jakie pytanie mogłabym zadać, aż rzuciłam obojętnym głosem.
- Jak wygląda twój codzienny poranek? Ćwiczysz coś lub jesz konkretną potrawę?
Ryan obrzucił nas znudzonym spojrzeniem i zabierając swoją tacę, wstał, przez co sprawił, że miałam dla siebie więcej miejsca, aby usiąść. Wyprostowałam nogi wygodnie, czekając na odpowiedź. Myślałam, że coś we mnie wybuchnie, gdy tlenione blond włosy Olivii mignęły mi przed oczami. Jak mogłam się spodziewać, usiadła przy chłopaku i widząc, że robimy projekt była cicho, jednak ciągle go dotykała.
- Czasami z rana chodzę na siłownię, ale to zazwyczaj w weekendy, a przed szkołą robię pompki. - Wzruszył ramionami jakby nie było to nic wielkiego, a grzywka opadła na jego czoło, więc dmuchnął na nią ciepłym powietrzem. - Nie mam konkretnego planu żywienia, bardzo dużo wody, zdrowe rzeczy i białka przede wszystkim. Nie spożywam żadnych suplementów - dodał, kręcąc głową, a ja oblizałam swoje spierzchnięte usta, dostrzegając jak dłoń Olivii zaciska się na jego udzie, a on pomrukuje zadowolony.
Z trudem powstrzymałam się od setnego przewrócenia oczami, więc zirytowana wstałam. Zamierzałam dziś więcej podpytać chłopaka na obiedzie, jednak Nevton tak bardzo działała mi na nerwy, że nie mogłam wytrzymać. Nie wiedziałam co jest tego powodem, ale gdy ona się pojawia i jej głupi uśmiech, miałam ochotę oderwać jej głowę. W dodatku nie mogła kleić się do Justina w prywatnym miejscu, ale ciągle tak abym to widziała. Najlepiej jakby w ogóle tego nie robiła. Co ja mówię, cofam to. Nie obchodzi mnie to co oni robią, tym bardziej Justin.
Ze zmrużonymi oczami zabrałam swoją tacę, wyrzucając papierki do kosza wraz z plastikowymi widelcami, a tacę odniosłam na miejsce. Nie odwracając się za siebie, ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Tym razem dostałam się do niego windą, a gdy tylko weszłam do środka, rzuciłam kamerę na łóżko Jade, a sama wyczerpana opadłam bez sił na swoje miejsce.
Nie odwracając się za siebie, ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Tym razem dostałam się do niego windą, a gdy tylko weszłam do środka, rzuciłam kamerę na łóżko Jade, a sama wyczerpana opadłam bez sił na swoje miejsce. Czułam się dziwnie i nie wiedziałam co czuję, naprawdę to mnie denerwowało. Z każdą chwilą czułam coraz mocniejsze pulsowanie w skroniach, aż w końcu przerodziło się to w ból głowy. Z jękiem zakryłam swoją głowę poduszką, rada chociaż z tego, że jestem sama w pokoju, gdyż dziewczyny jeszcze jadły obiad. Jedyną dobrą informacją było to, iż już dzisiaj nie muszę pokazywać się poza swoim pokojem.
Po 5 minutach usiadłam na łóżku i wzdychając, wyciągnęłam spod niego walizkę, z niechęcią zaczynając się rozpakowywać. Spojrzałam na swoje ubrania, zastanawiając się, kiedy je włożę, a nie minęła chwila, kiedy wszystkie moje rzeczy były już schludnie porozkładane i złożone w szafce.
Zadowolona efektem swoich działań, znowu położyłam się na miękkiej pościeli łóżka i wpatrywałam w mój telefon. Na tapecie byłam ja, Maddie i Cameron. Zdjęcie zostało zrobione na święta u Cama w domu, a my mieliśmy na sobie wzorzyste sweterki, a na głowie uszy renifera. Śmialiśmy się. Poczułam lekkie ukłucie serca patrząc na te zdjęcie, tęskniąc nagle za swoimi przyjaciółmi. Wiedziałam, że od kiedy zaczęłam robić projekt, nasza przyjaźń spadła na plan drugoplanowy, choć nie powinna. Zagryzając wargę, weszłam na profil przyjaciela na facebooku, chcąc do niego napisać, ale wtedy ujrzałam jak dodał siebie i Mads na zdjęciu kilka minut wcześniej. Prawdopodobnie był teraz z nią, więc nie chciałam im przeszkadzać, dlatego tylko polubiłam zdjęcie i skomentowałam.
Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie, widząc, że mój komentarz dostał już kilka polubień i odłożyłam telefon na bok, gdy usłyszałam jak Jade wchodzi z Bo do pokoju. Spojrzały na mnie, a ja jęknęłam, gdy krótkowłosa dziewczyna skoczyła na mój brzuch przez co nie mogłam złapać oddechu.
- Pójdziesz z nami na plażę? - spytała dziewczyna, chichocząc, a ja patrzyłam na nią błagalnie, spychając ją na swoje biodra, dzięki czemu mogłam oddychać. Podłożyłam jedną dłoń pod swoją głowę i zerknęłam na Bo, która rozmawiała z kimś przez telefon.
- Głowa mnie boli, później. - Zwilżyłam językiem wargi, a Jade wydęła dolną wargę do przodu. - Obudź mnie.
- Okej - powiedziała krótko, zgadzając się i wstała leniwie z mojego ciała, a ja zamknęłam oczy, chcąc jak najszybciej zasnąć. - Tylko będziesz musiała wziąć kamerę, bo będzie tam Justin. I alkohol. I narkotyki. I dziewczyny. A wiesz co to znaczy.
Otworzyłam gwałtownie oczy i patrzyłam chwilę na Jade, a złośliwy uśmiech na jej twarzy się rozszerzył, pamiętałając, iż dziewczyna nie przepada za Bieberem od kiedy dał kosza jej bliźniaczce.
- Doskonale wiem - szepnęłam.

                              
~ jeśli przeczytałaś, skomentuj

pytania
chciałabym was tylko poinformować, że pisanie rozdziału zajmuje mi czasami do kilku godzin i robię to nawet, kiedy jestem jak dziś padnięta po całym tygodniu szkolnym i byłoby miło, gdybyście chociaż skomentowali moje wypociny i napisali coś dłuższego niż 1-dno zdanie, bo KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ I ZACHĘCAJĄ DO PISANIA, a im mniej ich jest i coraz krótsze, to wydaje mi się, że to fanfiction nie ma żadnego sensu i jest do dupy.
pomyślcie nad tym, proszę.
kocham was i dziękuję za czytanie. ♥
zagłosuj w ankiecie z boku, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś c:

a jeśli podoba ci się project 98, to będę wdzięczna jeśli polecicie te ff komuś, czy napiszecie kilka słów pod hashtagiem #project98ff



19 komentarzy:

  1. kocham <3 (mniej opisów więcej akcji)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na akcje ❤ Świetny. Do następnego bby

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej te funfiction jest boskie <3. Nie możesz w to watpić. Jesteśmy z tobą,komentujemy bp te funfiction naprawdę nam się podoba <3 Co do rozdziału.. hmmm czekam z niecierpliwością asz zacznie się dziać coś pomiędzy Justinem a Lizzy ;) Ta Olivia też mnie wkurza,cały czas się koło Justina kręci -.- Rozdział boski<3 Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super ale dalej czekam na więcej momentów z Jusem

    OdpowiedzUsuń
  5. Hihihi zaczyna się akcja, lizzy i bieber uwilbiam ich droczenie się ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam az akcja sie troche rozkrecii aaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Łooo Justin, alkohol, dziewczyny, narkotyki ... Coś czuje że wydarzy się coś co całkowicie zmieni ich relacje ... Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział zresztą jak każdy <333 Czekam z niecierpliwością na następny :* Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje opowiadanie jest świetne,uwierz co tydzień z niecierpliwością czekam na nie i nie mogę doczekać się następnego rozdziału.Różni się od innych Fanfiction,które czytałam i to w nim lubię.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to opowiadanie, od dawna nie czytałam fanfiction bo były nudne aż natknęłam się n twój 😘 świetnie piszesz masz naprawdę potencjał, nie przestawaj bo złamiesz mi tym serce ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę to uwielbiam! :) Nie ma nic lepszego od czytania tego w niedzielne popołudnie :)
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sprawiłaś że ta impreza mnie bardzo zastanawia i mam nadzieje ze zdarzy sie tam cos nieoczekiwanego coś co nas zaskoczy.
    Uwielbiam twoje opowiadanie i zawsze czekam na kolejne rozdziały ;) czasami dodaje krótkie komentarze bo po prostu nie mam siły czasami nic innego napisać choć wiem ze to nie jest fajne.. Ale mam nadzieje ze ty nie zniechecisz sie i skończysz to opowiadanie bo jest genialne!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rodziaĺ. Uwielbiam to opowiadanie! Czekam na kolejny rodział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejciu aż się boję nadchodzącej imprezy xd Strasznie kocham to opowiadanie i czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  15. Całkiem fajne ff. Znalazłam je na stronie z głosowaniem na kilka opowiadać, i muszę Ci powiedzieć, że jestem dość wybredna jeśli chodzi o ff, ponieważ większość jest o tym, że Bieber jest zamieszany w nielegalne interesy, a ten blog pozytywnie mnie zaskoczył :) życzę weny! Sama kiedyś prowadziłam bloga o Justinie, i wiem jak ważna jest wena i pomysły :) czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne jest to ff , tylko błagam nie pisz ,,schowalam STOSUNKOWO mała rękę do kieszeni " czy coś w tym stylu t. ,,stosunkowo " jest tam nie potrzebne i nie brzmi naturalnie , a tak poza tym to cudowne �� i właśnie fajnie że oni się od razu na siebie nie rzucili po 2 rozdziale tylko się wciąż do siebie przekonują i drocza i wgl ������

    OdpowiedzUsuń