sobota, 17 października 2015

11. Wydaje mi się, że ten projekt jest o mnie, a nie Boltonie.

                             
Obserwowałam jak powoli brązowowłosy chłopak otwiera swoje ociężałe powieki. Serce o mało co nie wyskoczyło mi z piersi, gdy utkwił swoje ciemne tęczówki w moich i wpatrywał się w nie dłuższą chwilę. Prawdopodobnie nie wiedział co się dzieje wokół niego i dlaczego stoję przed nim ze zmieszaną miną. Całą minutę zajęło mu ożywienie swojej osoby, a jego dłoń przetarła jego oczy. Był widocznie śpiący, a ja mu w tym przeszkodziłam.
Odchrząknęłam skrępowana i wzięłam krok do tyłu, patrząc na Justina, który rozejrzał się po autobusie, w którym panowała przytłaczająca ciemność. Domyślił się, że wszyscy śpią i stoimy gdzieś na postoju. Wyjął słuchawki ze swoich uszu i patrzyłam jak wyłącza muzykę na swoim telefonie, po czym chowa urządzenie do kieszeni szarych dresów.
- Czego chcesz? - spytał, ściągając swoje brwi, a jego niemiły ton był na tyle zgryźliwy, iż sprawił, że się skrzywiłam. Nerwowo zgarnęłam kosmyk blond włosów za ucho i przejechałam koniuszkiem języka po górnych zębach.
- Ryan powiedział, żeby cię obudzić, bo chciałeś do sklepu - powiedziałam na jednym wydechu, starając się brzmieć obojętnie co pewnie mi nie wyszło. Rzuciłam mu ostatnie spojrzenie i skierowałam się do wyjścia z autobusu, nie chcąc z nim dłużej rozmawiać. Na pewno nie wynikłoby z tego nic dobrego.
Zeszłam srebrnymi schodkami na dół i znalazłam się na stałym gruncie, wpatrując się w ciemne postacie wchodzące do sklepu. Zagryzłam wnętrze policzka i chowając dłonie do kieszeni swojej bluzy, ruszyłam do sklepu. Weszłam do środka, mrużąc oczy na jasne światło i spojrzałam na grupkę osób z naszego autobusu, które kręciły się koło alkoholu. Mieli zapewne już osiemnaście lat, więc spokojnie mogli je kupić, ale nie byłam przekonana, czy trener byłby z tego zadowolenia. Niestety ja będę pełnoletnie za kilka miesięcy i nie mam jeszcze tych samych praw co oni. Podeszłam do regału, gdzie znajdowały się napoje i wzięłam dla siebie sok pomarańczowy oraz żelki.
Usłyszałam niedaleko siebie stłumione śmiechy i odwróciłam się, by ujrzeć kilku chłopaków w tym Justina, kupująch prezerwatywy. Mimowolnie sama do siebie parsknęłam śmiechem, ale zaraz się opanowałam, gdy tylko pomyślałam z kimś Bieber je zużyje. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby zrobił to z każdą inną osobą, ale dlaczego z Olivią? Jest tyle dziewczyn w szkole, a on musiał wybrać taką, która przez sypianie z drużyną piłkarską chce być popularna.
Wzięłam paczkę miętowych gum do żucia do dłoni i stanęłam w kolejce za paroma dziewczynami i kolesiami, którzy również byli od nas i robili dosyć spore zakupy. Słyszałam głos Justina za sobą i o mało co nie podskoczyłam ze strachu, gdy zajrzał mi przez ramię, aby zobaczyć co dla siebie wybrałam. Oblizał wargi, następnie zaśmiał się i uniósł brwi, przenosząc na mnie jego senny wzrok.
- Lubisz miętowe gumy? Zapamiętam - powiedział sugestywnym tonem z jego firmowym uśmiechem, a grupka chłopaków obok niego wybuchnęła śmiechem.
Nie odezwałam się, ani słowem, czując nagłe ciepło na swoich policzkach i przełknęłam ślinę. Dobrze wiedziałam, że chciał mnie tylko zawstydzić przy swoich znajomych i mu się dobrze to udawało. Odwróciłam wzrok w bok, udając, że go całkowicie ignoruję i wpatrywałam się w kobietę, która sprzedawała rzeczy. W końcu kolejka dotarła i do mnie, więc zakupiłam swoje rzeczy, zerkając na Justina, który lustrował wzrokiem rudowłosą kasjerkę. Zwilżył usta językiem.
- Coś jeszcze? - zapytała na oko dwudziestodwuletnia dziewczyna i uniosła brwi, gdy Justin zapakował butelki alkoholu, energetyki, prezerwatywy i chipsy do jednorazowej reklamówki. Mimo, iż wychodziłam ze sklepu doskonale słyszałam odpowiedź chłopaka.
- Twój numer, Zoe - odparł seksownym, niskim głosem, odczytując jej imię z plakietki, a sklep wypełnił gromki śmiech drużyny piłkarzy. Kręcąc sama do siebie głową, opuściłam sklep i skierowałam się do autobusu, a po drodze zaczepił mnie Ryan, dziękując mi za obudzenie Justina. Pokiwałam tylko głową i znowu znalazłam się we wnętrzu naszego środka transportu. Opadłam na swoje siedzenie, chowając zakupione rzeczy do plecaka, uprzednio biorąc do ust gumę do żucia.
Zachowanie Biebera mnie po części bawiło, gdyż dla mnie był zwykłym gówniarzem, któremu w głowie była tylko dobra zabawa, dziewczyny i seks. Nie widziałam w nim żadnych wartości życiowych i często był dla mnie zwyczajnie żałosny. Czy te jego słabe podrywy działają na wszystkie dziewczyny? Przecież są tandetne, ale w sumie chłopak dobrze wie jak wykorzystywać swoje mocne strony.
Uniosłam wzrok na wchodzących do autokaru chłopaków i kilka szepczących ze sobą dziewczyn. Justin powiedział coś dla Ryana na ucho i oboje się zaśmiali, siadając niedaleko mnie na swoich poprzednich miejscach. Kapitan drużyny rozejrzał się wokół siebie, nie zaszczycając mnie spojrzeniem i powrócił do rozmowy z przyjacielem. Nie miałam zamiaru go teraz nagrywać, więc tylko wpatrywałam się w ciemność za oknem, podczas, gdy trener ponownie wszystkich policzył, a wtedy ruszyliśmy. Z tego co wcześniej mówiono na miejscu mieliśmy być około godziny 5 rano, więc nie zostało zbyt dużo czasu. Przymknęłam swoje powieki, gryząc swoje wargi, aż poczułam ogarniające mnie uczucie spokoju i rozluźnienia.


                             


- Jeżeli nie podniesiecie swoich tyłków w ciągu 20 sekund to zaraz wam pomogę! - krzyknął zdenerwowany pan Craig do nas swoim niskim głosem, dlatego, iż mimo dojechaliśmy na miejsce, każdy z nas jeszcze siedział zaspany na swoich fotelach. Zgodnie jęknęliśmy i westchnęłam ciężko, rozcierając oczy swoimi pięściami, podnosząc się po chwili. Miałam wrażenie, że spałam tylko jedną godzinę, a mój mózg nie chciał jeszcze kontaktować. Podniosłam swój plecak i wysiadłam tuż za krótkowłosą Jade, która jako jedyna była ożywiona i pełna werwy.
Zaczęłam się przyglądać wielkiemu hotelowi znajdującego się przed nami i zagryzłam wnętrze policzka. Był naprawdę piękny i wydawało się, że szkoła musiała sporo za niego zapłacić. Większość osób była tak samo zachwycona jak ja, a chłopcy podekscytowani bardziej tym, iż mieliśmy niedaleko to jakiegoś małego jeziorka oraz ogromne boisko. Spojrzałam na Justina, na którego twarzy widniał szeroki uśmiech i nie trudno było stwierdzić, że to właśnie kocha w swoim życiu.
Pora wyjąć kamerę, pomyślałam i wzdychając, zrobiłam to, oddalając się, by móc ująć całą grupkę. Kapitan drużyny zwołał chłopaków i zaczęli coś do siebie pomrukiwać, następnie składając na siebie swoje dłonie i wyrzucili je w górę, a cheerleaderki się do nich dołączyły i chórem zawołali.
- West High School Los Angeles!
Uśmiechnęłam się mimowolnie na ten widok, a trener zaśmiał się cicho i mrugnął do mnie, na co o mało co nie zakrztusiłam się własną śliną. Zawstydzona odwróciłam wzrok w drugą stronę i postanowiłam dalej wszystko nagrywać, więc kierowałam się za grupą do hotelu. Rozglądałam się po wnętrzu budynku, w którym panowała przytulna i ciepła atmosfera, aż nie miało się ochoty, by go opuszczać. Nie było osoby, której by się nie spodobało te miejsce. Nasze szkolne drużyny ustawiły się w dwuszeregu, a ja stanęłam z boku, aby móc wszystko złapać na swoim urządzeniu, które miałam w dłoni. Pan Craig seksownie odgarnął swoje włosy z czoła i wbił wzrok w kartkę z listą wszystkich uczestników.
- Zacznę od najważniejszej odpowiedzi. - Trener uniósł dłoń do góry, aby przerwać pytanie dla Justina, który otworzył usta, aby coś powiedzieć. - Nie, zawodnicy nie mogą mieć pokoi z cheerleaderkami. - Na te słowa Bieber zrezygnował z tego co chciał powiedzieć, a Olivia niezadowolona prychnęła, poprawiając swoje tlenione włosy. - Więc tak. Licząc beze mnie jest nas 29. Mamy do dyspozycji 10 pokojów dwuosobowych i 3 trzyosobowe. Będziecie przydzielani według nazwisk, więc nie chcę słyszeć żadnych jęków. Zaczniemy od trzechosobowych. - Dokładnie zaczął skreślać i coś zaznaczać na kartce, a ja wiedziałam już z kim będę, gdyż miałam nazwisko na B, czyli pierwsze na liście.
- Bentley, Cherr, Cherr. - Odczytał, a ja uśmiechnęłam się do bliźniaczek, które odwzajemniły mój gest. Dzięki Bogu nie miałam pokoju z Olivią, bo wtedy prawdopodobnie mogłabym popełnić samobójstwo na każdy możliwy sposób. Chłopcy spojrzeli na siebie znacząco, po czym znowu na trenera.
- Bieber, Bolton i Butler.
Niezbyt zadowoleni zawodnicy wyszli na środek i odebrali swój klucz. Spojrzałam na Dana, który nie udawał nawet, że cieszy się z tego z kim będzie, a Justin tak samo. Ich niechęć do siebie była widoczna gołym okiem, ale miałam nadzieję, że Ryan, który wydawał się neutralny - pogodzi tę dwójkę ze sobą. Mimo wszystko naprawdę lubiłam Dana, tylko trochę za szybko chciał wykonywać niektóre rzeczy.
Odwróciłam wzrok na Bo, która wzięła klucz do naszego pokoju od trenera i gdy reszta osób była już przydzielona, każdy skierował się do siebie, słysząc jak mężczyzna krzyczy na odchodne, że mamy czas na wyspanie się do 12 rano, a wtedy widzimy się na stołówce. Nasze pomieszczenie miało numer 31, więc było gdzieś na górze. Wraz z bliźniaczkami poszłyśmy po schodach i nie zajęło nam to długo, aby odnaleźć nasz pokój. Otworzyłyśmy go kluczem i spojrzałyśmy do środka. Nie było już tak pięknie jak w recepcji, ale nie było najgorzej. Dominowały tam ciemnoczerwone kolory oraz biały. Od razu wybrałam sobie łóżko przy ścianie blisko kontaktu i opadłam na łóżko. Skoro mogliśmy pospać do 12 godziny, postanowiłam to wykorzystać i nawet nie rozpakowałam się tylko od razu zdjęłam z nóg buty i schowałam twarz w miękką poduszkę, zadowolona jej przyjemnym zapachem. Jade jęknęła, wkopując się cała pod pościel i niedługo potem cała nasza trójka smacznie spała.
Zebraliśmy się wszyscy na dole na stołówce, aby w końcu coś zjeść. Każdy z nas z pewnością był już głodny, więc, gdy tylko trener pozwolił, wszyscy poszliśmy do bufetu, aby coś dla siebe wybrać. Wzięłam dla siebie jakąś kanapkę, sok oraz kawałek arbuza i usiadłam do stoliku z Jade, Bo i innymi dwoma dziewczynami, które kojarzyłam tylko z tego, że były rezerwowymi cheerleaderkami. Podczas miłej i luźnej konweracji najadłyśmy się do pełna, a chłopcy śmiali się głośno przy innych stolikach, odstraszając innych klientów hotelu. Z trudem powstrzymałam śmiech na widok oburzonej miny starego pana, a trener zaklaskał dwa razy w ręce, aby oznajmić nam, że musimy się zbierać. W dobrych humorach wyszliśmy ze stołówki na plac przed budynkiem, a ja poprawiłam kamerę, która była schowała w futerale na swoim ramieniu.
Trener dokładnie się przyjrzał każdemu z nas i zmrużył oczy, rozglądając się.
- Macie 30 minut na rozgrzewkę, a potem dziewczyny idą ćwiczyć do hali swój układ, a wy trening na boisku. Pamiętajcie, aby teraz dawać z siebie wszystko, bo jeśli nam nie wyjdzie, pożegnamy się z finałem w Miami, a tego nie chcemy - mówił poważnym głosem pan Craig, a Justin wydawał się go uważnie słuchać. - O 15 przyjeżdża inna drużyna, bodajże z Seattle, więc pamiętajcie, nie dajcie siebie sprowokować, nie wdawajcie się w żadne konfikty. No to do dzieła. - Podniósł gwizdek do ust i głośno w niego zagwizdał, na co wszyscy zaczęli się rozchodzić na potrzebne miejsca. Niestety nie mogłam iść z dziewczynami, gdyż musiałam nagrywać Biebera, więc ciężko westchnęłam pod nosem i ruszyłam za grupką chłopaków, wyjmując jednocześnie kamerę. Uśmiechnęłam się niepewnie do Dana, który zwolnił kroku, aby iść na równi ze mną.
- Powodzenia, Dan - życzyłam mu uprzejmym głosem i usiadłam na ławce, wciskając nagrywanie na kamerze, a chłopak zmierzwił mi włosy, następnie biegnąc za chłopakami na boisko.
Skierowałam obiektyw kamery na Dana, jednak w tym samym momencie usłyszałam ochrypły krzyk.
- Bentley, wydaje mi się, że to projekt o mnie, a nie Boltonie!
Spojrzałam na Justina, który się roześmiał i mimo wszystko - nie mogłam się powstrzymać, by mu nie zawtórować. 

~ jeśli przeczytałaś, skomentuj

#project98ff  pytania

                          

19 komentarzy:

  1. Bi dziewczyno to jest mega!!! Kurwa ta wycieczka bd epicka !! ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z osobą wyżej do następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu to jest takie..... Pisz szybko nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! :D
    Od razu humor mi się poprawił :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jaki mega świetny rodział *-* Czekam nn :D

    OdpowiedzUsuń
  6. wow, Justin potrafi być nawet zartownisiem w dobrym sensie kto by pomyślał xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny!
    Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskki czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaa Świente ! Czy Justin poczuł się olany ? a może zazdrosny ;) kto wie ;) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham bardzo bardzo bardzo! Justin to taki dzieciak w tym sklepie XD ale tak to bywa na takich wycieczkach XD Bałam się jak zareaguje na to że go obudzi ale spoko na szczęście się na nią nie wydarł :3 Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boze zajebisty rozdziaal czekam na nastepny! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. super odcinek ! czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się zakochałam w tym opowiadaniu <3 Pisz dalej ;) Życze dużo weny ;) Rozdział boski <3 Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to powiadanie ! Ciekawe czy na tym wyjeździe naszych dwoje bohaterów się zbliży do siebie :3 a może jeszcze bardziej oddalą ? :O Czekam na następny ! Dodawaj szybko ;) Kasia

    OdpowiedzUsuń