niedziela, 4 października 2015
10. Wyjazd do Phoenix.
Wypuściłam powietrze z ust, gdy usadowiłam się na miękkim obiciu fotela w samochodzie Justina. Nie mogłam powstrzymać drżenia swoich stosunkowo drobnych dłoni, kiedy zapinałam pasy wokół swojego ciała. Zerknęłam kątem oka na chłopaka wsadzającego kluczyki do stacyjki w ciszy. Czułam się kompletnie skrępowanie w tej sytuacji, a Justin był zaskakująco spokojny. Moja ręka znalazła swoje miejsce na nagim podbrzuszu pod bluzą i przymknęłam oczy, czując rozkoszne ciepło pochodzące z klimatyzacji przede mną. W tej samej chwili do moich uszu dotarła przyjemna i powolna piosenka z dawnych lat.
Od razu pogrążyłam się w swoich myślach, które nie były znacząco ważne. Zaczynając od pogody jutrzejszego dnia do radiowozu w basenie. Zastanawiałam się również nad weselem, które miało być za kilka tygodni, a brzuch mnie rozbolał jeszcze bardziej na samą myśl, że będzie tam znielubiana przeze mnie kuzynka.
- Więc..uh...nie masz ochoty mnie udusić, czy wykastrować? - spytał brązowowłosy nastolatek niepewnym i ochrypłym głosem, a ja natychmiastowo otworzyłam oczy. Byłam zdezorientowana, nie wiedząc co dokładnie ma na myśli i dlaczego tak uważa. Zmarszczyłam swoje brwi i spojrzałam na profil twarzy Justina, skręcającego w prawą stronę.
- Nie, dlaczego? - spytałam z niezrozumieniem, a w głowie zaczęły się naradzać najgorsze wyobrażenia co chłopak mój zrobić dla mnie. Spięłam się momentalnie i skrzywiłam na skurcz w podbrzuszu, ale nie dałam po sobie niczego poznać.
- No..masz okres i te napięcie..i.. - gubił się w słowach, a ja dostrzegłam pojawiające się prawie niewidoczne zaczerwienie na szyi Justina. Poczułam ulgę, że moje myśli okazały się być mylne. Automatycznie parsknęłam śmiechem, nie mając zielonego pojęcia, dlaczego krępuje się rozmawiać na takie tematy i tylko wzruszyłam ramionami, opuszkami palców dotykając swojej gładkiej skóry na brzuchu.
- Nie wszystkie kobiety tak mają.
Chłopak poruszył się niewygodnie na swoim miejscu i tylko skinął głową. Z majaczącym uśmiechem na mojej twarzy, odwróciłam się w stronę okna i przyglądałam się dla mijanych przez nas ulic. Czerpałam odrobinę satysfakcji z powodu, iż Olivia nie jechała razem z nami, a Justin zostawił ją tam samą. Oczywiście nie mam pewności, że nie wróci do niej i nie umówią się jak zwykle razem, ale i tak to polepszyło mi humor. Słyszałam jak chłopak co jakiś czas nuci piosenkę graną w radiu, a w aucie panowała przyjemna atmosfera, że poczułam minimalne ukłucie żalu, że właśnie dojechaliśmy pod mój dom. Miałam nadzieję, że Davida nie ma w domu i nie będzie wyciągać pochopnych wniosków. Jednakże moim oczom ukazały się zapalone światła za oknami, dlatego skrzywiłam się i odpięłam ze zbolałą miną pasy.
- Dzięki - mruknęłam zmęczonym głosem i spróbowałam się uśmiechnąć, ale przypominało to bardziej grymas niezadowolenia. Justin chyba również to tak odebrał, bo spojrzał tylko na mnie i skinął głową beż zbędnych słów.
Otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta, zabierając futerał z kamerą, następnie stając przy aucie. Justin nie obdarzył mnie żadnym spojrzeniem swoich ciemnych tęczówek i zmienił bieg, wyjeżdżając spod domu. Odwróciłam się na pięcie, gdy światło pochodzące z lamp samochodu chłopaka znikło i skierowałam się do swojego domu. Kiedy stanęłam przy drewnianej powłoce drzwi, a potem weszłam do domu - wiedziałam, że Abby jest u nas w domu, gdyż jej brązowe botki były na podłodze. Nie miałam ochoty na rozmowę z nimi i patrzeć jak się przytulają i całują, co dobijało mnie z każdym dniem coraz bardziej. Jak najciszej na palcach poszłam w kierunku schodów, po których wchodziłam w akompaniamencie śmiechu dziewczyny i odgłosów pochodzących z telewizora.
Wkrótce znalazłam się na górnym pomieszczeniu naszego dosyć skromnego domu i zaszyłam się w swoim pokoju. Od razu przebrałam się w coś wygodnego i ciepłego, a w łazience zalałam materiał gorącą wodą, aby zrobić sobie ciepły okład na podbrzusze. Opadłam na grube obicie swojego łóżka i unosząc koszulkę do góry oraz zsuwając niewielki fragment spodni do dołu, umieściłam okład na swojej gładkiej skórze, niedługą chwilę potem odpływając do świata, w którym nigdy nie było problemów, ani żadnych zmartwień.
Minęły niecałe dwa dni, a ja czułam coraz większy stres. Okres na szczęście mi się skończył, ale dzisiejszego wieczoru musieliśmy wyjeżdżać do Phoenix. Byłam dosyć nerwową osobą, dlatego czułam jak spięte jest moje ciało, a skóra robi się coraz bledsza. Pieniądze na wyjazd dał mi David, przy którym była akurat Abby i musiał zgrywać przy niej dobrego brata. Patrzyłam tępym wzrokiem na czarną walizkę przed sobą na miękkim dywanie i zastanawiałam się, czy wszystko mam.
Przesunęłam językiem po górnych zębach i wsunęłam dyskretnie między ubrania swojego małego misia, który przynosił mi zawsze szczęście, po czym zapięłam walizkę. Upewniłam się, iż jest ona podpisana, następnie wstałam i zniosłam ją na dół. Przelotnie spojrzałam na lusterko znajdujące się w korytarzu i stwierdziłam, że wyglądam znośnie. Miałam na sobie luźny, biały sweterek i szare jeansy wraz z czarnymi kedsami.
- Masz wszystko? - spytał David, biorący kluczyki od samochodu z koszyka i poprawił swoje włosy do góry. Spojrzałam na niego i przytaknęłam głową, mając ochotę zostać w swoim domu i nigdy z niego nie wychodzić. Nie chciałam jechać, bałam się tego co może się wydarzyć, a zwłaszcza będzie tam Dan. Lubiłam go, ale czułam się w dalszym ciągu skrępowana po naszej niezbyt udanej randce.
Byłam po części idiotką, iż odsunęłam się od niego, bo przecież pocałunek to nie jest nic wielkiego, a ja przeżywam to bardziej, niż mrówka okres. Opuściłam swój dom z dosyć zbolałą miną i ze zwieszoną miną ruszyłam w kierunku samochody mojego brata, a następnie usadowiłam się na miejscu pasażera.
Przeciągnęłam pasy przez swoje ciało i wyciągnęłam nogi przed siebie. Obserwowałam jak David wychodzi z domu z moją walizką i z lekkością unosi ją, umieszczając w bagażniku. Minutę później był już w aucie i odpalał silnik. Nie byłam w humorze na jakiekolwiek rozmowy, dlatego całą podróż na parking szkolny, gdzie miała być zbiórka została spędzona w ciszy. Zagryzłam wnętrze policzka, gdy moje oczy rejestrowały każdy najmniejszy szczegół, pomimo ciemności. Dostrzegłam sylwetkę Justina rozmawiającego z trenerem, cheerleaderki siedzące przy dużym autokarze, oraz miło gawędzących ze sobą rodziców. Gwałtownie mój żołądek zawiązał się w supeł, a ja drżącymi dłońmi wyjęłam kamerę z futerału. Równo z chwilą, gdy samochód się zatrzymał, odpięłam się i wysiadłam, a brat zrobił to samo co ja i pomógł mi z walizką. Przywitał trenera, gdyż go znał, bo sam kiedyś był w drużynie, gdy się uczył w naszym liceum, następnie schował bagaż w przeznaczonym do tego miejscu w autobusie.
Stanęłam sztywno przy Davidzie, który prowadził konwersację z dorosłym. Wzięłam wdech do płuc, rozglądając się i utkwiłam wzrok w Jade, która posłała mi uroczy uśmiech. Odwzajemniłam gest, włączając kamerę i nagrałam to co mnie otaczało. Starałam się uchwycić osobę Justina, aż w końcu trener rozejrzał się i przyłożył gwizdek do ust.
- Ustawić się w szeregu! Ma być was łącznie 31 osób! - ryknął do nas tak głośno, że nie obeszło się bez skrzywionych min. David tylko zaśmiał się pod nosem i potargał mi włosy na pożegnanie, po czym odszedł do swojego samochodu. Stanęłam za jakąś dziewczyną, nie przerywając w dalszym ciągu nagrywania i oblizałam spierzchnięte usta. Z chwilą, gdy kapitan drużyny przeszedł obok mnie, poczułam nieprzyjemny zapach papierosów. Zauważyłam jak Dan i kilkanaście osób wysiada z autobusu, śmiejąc się i idą w naszym kierunku, aby się ustawić. Poczułam szczypiące mnie rumieńce na policzkach, kiedy Dan uśmiechnął się do mnie naprawdę w czarujący sposób.
Zerknęłam na trenera, który zaczął nas liczyć, gdy wszyscy się składnie ustawili przed mężczyzną. Zmarszczył brwi i odsunął się o krok do tyłu, ponawiając swoje działanie.
- Kogo nie ma? - zadał pytanie wyraźnie niezadowolony, iż ktoś nie przyszedł, a ja rozejrzałam się po naszej sporej grupie.
Jakiś blondwłosy chłopak z tyłu się odezwał.
- O'Connela, panie trenerze.
- A co z nim?
- Z tego co słyszałem ma ospę wietrzną i nie mógł przyjść, by panu o tym powiedzieć - powiedział chłopak, trzymając ręce za swoimi plecami jak prawdziwy zawodnik, a trener pokiwał głową, po czym machnął ręką. Na ten znak każdy zaczął się rozchodzić, a ja starałam się jednocześnie iść i wszystko nagrać. Weszłam ostrożnie po schodach do autokaru i zaczęłam się rozglądać za wolnym miejscu. Usiadłam w końcu przy Jade przy oknie, a za nami na tyle siedział Dan i kilku chłopaków.
Justin siedział przed nami, ale po drugiej stronie z Ryanem, gdyż z tego co wiedziałam Zack nie grał z nimi w drużynie.
Zaciągnęłam rękawy swetra na swoje dłonie i ziewnęłam, czując ogarniającą mnie senność, chociaż była dopiero 21 godzina. W autobusie panował nieznośny hałas w dodatku w radiu grały piosenki.
- Jeśli chcesz mogę ci ponagrywać trochę materiału, a ty zdrzemniesz się, bo widzę, że jesteś zmęczona - zaproponowała rok młodsza ode mnie Jade, uśmiechając się do mnie ze zrozumieniem, na co spojrzałam na nią. Jej uśmiech był naprawdę ładny i szczery, a że darzyłam dziewczynę sympatią, podałam jej kamerę, mamrocząc ciche dziękuję.
Wstała i poszła do przodu autobusu, by móc wszystko nagrać, a ja w tym czasie przymknęłam swoje powieki, opierając policzek o chłodną szybę autobusu, pogrążając się w swoich myślach. Justin kompletnie mnie dzisiejszego dnia ignorował, chociaż myślałam, że stosunki pomiędzy nami będą coraz lepsze, ale ja zawsze się mylę. Niby dlaczego ktoś taki jak Justin chciałby ze mną normalnie porozmawiać? I dlaczego ja miałabym chcieć rozmawiać z nim? Zawsze był dla mnie oschły i mówił z wyraźną arogancją w głosie. Nie dał mi ani razu poznać go z dobrej strony. O ile w ogóle ją posiadał.
Ocknęłam się z chwilą, kiedy słyszałam jakieś ciche szepty przede mną i zmarszczyłam brwi, powolnie otwierając oczy. O mało co nie dostałam palpitacji serca na widok kamery nagrywającej mnie. Od razu zgarnęłam ją w dłoń, widząc chichoczącą Jade i posłałam mordercze spojrzenie dla niej.
Schowałam je do futerału i rozejrzałam się po autobusie. Wszyscy siedzieli na swoich miejscach; prawdopodobnie spali, gdyż było naprawdę ciemno i było słychać głęboko oddychające osoby. Nie mogłam się powstrzymać, by nie przesunąć spojrzenia swoich oczu na Justina, który spał na siedząco ze słuchawkami w uszach. Wzięłam w zęby wnętrze policzka i zerknęłam na koleżankę siedzącą obok mnie, która układała się właśnie do snu. Strzeliłam kośćmi u swoich palców u dłoni i dla zabicia czasu grałam w idiotyczną gierkę na swoim telefonie przez prawie całą godzinę.
Kiedy bateria wyczerpała mi się, zakryłam śpiącą Jade kocem, który miałam w plecaku i wbiłam wzrok za okno, aż w końcu autokar zatrzymał się na stacji benzynowej. Tylko kilka osób nie spało w tym ja, więc wstałam i podniosłam się z siedzenia, czując ból, gdy wyprostowałam kości.
Upewniłam się, że mam drobne pieniądze w kieszeni i skierowałam się do wyjścia z autobusu, ale Ryan, który widocznie się gdzieś śpieszył, złapał mnie za ramię, odbierając jednocześnie telefon.
- Justin chciał, bym go obudził na stacji. Zrobisz to za mnie? - spytał, prosząco zagryzając wargę i wskazał na swoją komórkę.
Czułam dreszcz przechodzący przez moje ciało, ale tylko powoli pokiwałam głową, odwracając się do tyłu, gdzie siedział kapitan drużyny. Miał na sobie dresy i bluzę z kapturem naciągniętym na jego włosy. Bałam się go obudzić, nie wiedząc jaka może być jego reakcja, gdy mnie ujrzy. Wzięłam głęboki wdech do płuc i wpatrywałam się w niego jak w jakimś transie, a moja dłoń powędrowała na jego bark i potrząsnęłam nim jak najdelikatniej, bo zwyczajnie się bałam.
- Justin...jesteśmy na stacji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na next. :'D
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńCholera teraz to mnie ciekawi jego reakcja :D Dodaj szybko kolejny!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny pojawi się wcześniej :)
moje ulubione opowiadanie :))))))
OdpowiedzUsuńO jejku *..* opłaca się czekać :)
OdpowiedzUsuńCudo! Kocham to ff!
OdpowiedzUsuńSzkoda że Justin tak ją ignoruje ... Czekam na następny ! :3
OdpowiedzUsuńCudo *-*!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już niedługo pojawi się kolejny :)
Cudowny <333
OdpowiedzUsuńwow! Nie wiem skąd bierzesz te wszystkie pomysły, ale oby więcej!!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny xx
❤
OdpowiedzUsuńJa troche nie rozumiem Justina znaczy no skoro ona musi tak za nim biedna chodzić z tym nagrywaniem to mógłby chociaż okazać jakiekolwiek zainteresowanie czy przejaw sympatii a on nic, Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńomg!!!!! jak moglas skonczyc w takim momencie?! czekam nn
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny!;*
OdpowiedzUsuńI ta koncowka.. Wrr
Ohh nieźle ≧﹏≦
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Już nie mogę się doczekać kolejnego *.*
OdpowiedzUsuńJuż się zastanawiam jak Justin zareaguje :D Ale myślę, że będzie zadowolony...chociaż z nim to nie wiadomo xdd Czekam na kolejny ;3
OdpowiedzUsuńNie moge się doczkać następnego rozdziału 😍 kocham to ff 💕 ciekawe jak Justin zareguje omg @naturalzaynx
OdpowiedzUsuń