- Wstawaj. - Usłyszałam głos swojej przyjaciółki znad ramienia i lekko potrząsnęła moim ciałem, abym się obudziła. Jęknęłam cicho niezadowolona, bo nie cierpiałam, gdy ktoś mnie wybudzał i bardziej schowałam twarz w miękki materiał poduszki. - Lizzie!
Zacisnęłam powieki na pulsuwanie w moich skroniach i posłusznie przekręciłam się na plecy, otwierając niechętnie oczy, by po chwili je zmrużyć przez wpadające promienie słońca przez okno.
- Cholera, już - mruknęłam cicho pod nosem i przesunęłam dłońmi po swojej twarzy, tłumiąc ziewnięcie. Rozejrzałam się uważnie po pokoju i utkwiłam wzrok na Maddie, która już była przebrana i odświeżona. Poprawiłam się wygodnie w śpiworze, w którym dzisiaj spałam i sięgnęłam po butelkę piwa, które pałętało się gdzieś po podłodze w pokoju Maddie.
- A te piwo możesz ty wypić - powiedziałam, parskając cichym śmiechem i wręczyłam jej butelkę alkoholu, którą dostałam od chłopaka poprzedniego dnia.
Wczoraj trochę czasu zeszło zanim opowiedziałam wszystko dla dziewczyny co się działo z naszym projektem, więc postanowiłam u niej przenocować. Często tak robiłyśmy, gdy było już za późno, by samotnie wracać, więc uprzednio poinformowałam Davida, że nie będzie mnie na noc. Miałam tu kilka swoich rzeczy z poprzednich nocowań, dlatego teraz miałam na sobie jakąś piżamę i kilka kosmetyków. W dalszym ciągu byłam zła na Biebera. Mimo, że trochę mnie rozbawił ostatnią sytuacją w sklepie, to wciąż pamiętałam jak olał mnie dla Olivii. Wiedziałam, że nie musiał mieć wobec mnie jakichkolwiek zobowiązań, ale sama kultura wymaga, że jeżeli się kogoś gdzieś zabiera, to wypada zapytać wcześniej, czy obecność innej osoby nie będzie mi przeszkadzać. A przeszkadzała i to cholernie. Nie mogłam już znieść widoku jak się całują, a ręce chłopaka wsuwają się za każdym razem pod jej króciutką spódniczkę.
Westchnęłam ciężko i zerknęłam na Maddie, która tylko wydęła wargę i po chwili otworzyła alkohol, biorąc dosyć długi łyk. Nie przepadałam za tą substancją i piłam ją praktycznie tylko wtedy, gdy byłam na jakiejś imprezie, lub wypadało się napić ze znajomymi.
Powoli podniosłam się z podłogi i skrzywiłam się, rozmasowując swoje obolałe plecy. Podłoga nigdy nie była najwygodniejszym miejscem do spania.
- Jest już po ósmej, jak chcesz zdążyć do szkoły to lepiej już się zbieraj - oznajmiła krótkowłosa Maddie i zachichotała na treść sms'a jakiego dostała.
Cicho prychnęłam na to pod nosem i kiwając głową, zgarnęłam swoje ubrania do łazienki, w której wzięłam szybki, chłodny prysznic, aby mnie trochę orzeźwił. Potrzebowałam czegoś, aby normalnie funkcjonować, bo miałam wrażenie, że zasnę w drodzę do swojego domu. Po 15 minutach, wyszłam z łazienki już przebrana i uczesana w wysoki kucyk, żegnając się z Maddie, następnie opuszczając jej dom w ciszy, by nie obudzić jej rodziców.
Los Angeles rankiem było naprawdę ładne, słońce już dawno wzeszło, a na ulicach nie było zbyt wiele samochód, czy ludzi. Niektórzy tylko prowadzili dzieci do przedszkola, albo wchodzili do spożywczaków, by kupić ciepłe bułki na śniadanie. Odetchnęłam cicho i wsunęłam swoje stosunkowo drobne dłonie w kieszenie krótkich shortów jakie miałam na sobie. Z tego co wiedziałam David znowu był u swojej dziewczyny, Abby, więc klucze prawdopodobnie znajdowały się wysoko w wiszącej doniczce z kwiatem na tarasie.
Tak jak podejrzewałam, stanęłam na taborecie i w doniczce odnalazłam to co szukałam, więc po chwili byłam już w domu. Nie pozostało mi wiele czasu, więc nie mogłam się ociągać. Od razu poszłam do pokoju, by skorzystać z łazienki i zmienić ubrania, a mój wybór padł na podziurawione czarne jeansy i zwykłą bluzkę na długi rękaw. Miałam nadzieję, że nie będzie mi za gorąco, bo nie oglądałam ostatniej prognozy pogody. Już miałam wyjść z pokoju, kiedy przypomniało mi się, że nie spakowałam swojej torby i nie wzięłam kamery. Jęknęłam pod nosem i zaciskając usta, wzięłam urządzenie w dłoń i przysiadłam na moim dwuosobowym łóżku.
Przygryzłam wargę, przeglądając ostatnie nagrania z Justinem. Podgłośniłam odrobinę dźwięk i skrzywiłam się, widząc jak chłopak jara jointy i całuje się z Olivią, lub moment jak zamiast pójść na lekcje, poszedł z nią do łazienki. Przygryzłam wargę i wyciągnęłam laptopa, by zgrać z karty pamięci wszystko na niego, bo wiedziałam, że potem zapomnę. Po kilku minutach
westchnęłam i wyłączyłam kamerę, wstając, a torbę zawiesiłam na swoim ramieniu. Dosyć szybkim krokiem zeszłam po schodach na dół, nabierając trochę drobnych pieniędzy do kieszeni, a jabłko chwyciłam w dłoń, bo nie miałam już czasu, aby zjeść porządne śniadanie.
Zamknęłam dom, chowając klucze na poprzednie miejsce i żwawym krokiem skierowałam się w stronę szkoły. Nie chciałam się spóźnić zwłaszcza, że pierwszą lekcją była biologia z panem Woodem.
Mimo, że każdy go lubił za poczucie humoru i zabawne komentarze, to jednak był surowy i szybko usadzał nas w kozie. Słysząc niedaleko dzwonek szkolny, przyśpieszyłam, biorąc z szafki potrzebne rzeczy, chowając jednocześnie torbę z kamerą. Odwróciłam się na pięcie i weszłam do klasy.
Od razu mój wzrok padł na brązowowłosego chłopaka, który miał na twarzy tą swoją obojetną maskę. Stukał znudzony długopisem o ławkę podczas, gdy ja usiadłam na samym końcu. Wyjęłam notatnik i podręcznik z długopisem, czekając, aż nauczyciel rozpocznie lekcję.
Mimowolnie przesunęłam wzrok swoich błękitnych tęczówek na Justina, który teraz nad czymś się zastanawiał. Zerknął na mnie krótko, po czym parsknął śmiechem, gdy ręka Olivii gładziła go po udzie.
Przewróciłam oczami i zajęłam się rysowaniem czegoś z tyłu zeszytu, widząc jak ktoś się do mnie dosiada i był to Dan. Odgarnął swoje ciemne włosy i posłał mi niewinny uśmiech.
- Będziesz na dzisiejszym treningu? - spytał, a jego dłoń znalazła swoje miejsce na moim ramieniem.
Oblizałam nagle suche usta i spojrzałam na pana Wooda, który był zajęty rozmową przez telefon.
- Um... - zaczęłam, ale Dan od razu mi przerwał.
- Daj spokój, już każdy wie, że masz projekt z Bieberem. - Ściszył głos, kiedy wypowiadał jego nazwisko i oboje zerknęliśmy na Justina, którego wzrok dosłownie wypalał dziury w naszych twarzach. Odchrząknęłam skrępowana i odwróciłam się, by patrzeć tylko na Dana.
- Więc tak, będę, a co? - westchnęłam ciężko pod nosem. Nie miałam pojęcia, że już większość osób wie o Project 98, więc wzruszyłam ramionami. W końcu Justin skupiał uwagę całej szkoły, więc musieli się czegoś domyślić jak latałam za nim z kamerą.
- Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś razem wyjść po treningu - zaproponował Dan, a jego australijski akcent był naprawdę słyszalny. Widziałam jak poprawia swobodnie swoje włosy do tyłu z czarującym uśmiechu, lecz nagle ktoś nam się dołączył do rozmowy.
- Ona nie może, musi zajmować się projektem.
Spojrzałam na Justina, zaciskając zęby i wzięłam uspakający oddech do ust, starając się nie zdenerwować.
- Wczoraj jakoś nie stosowałeś się do tej reguły - odparłam stanowczym głosem, odwracając wzrok od jego ciemnych oczu. Wpatrywałam się przed siebie, wiedząc, że jak zaraz się nie uciszy, to naprawdę istnieje szansa, że go uduszę. Doskonale wiedziałam, że robi to tylko dlatego, by mnie zdenerować. I nie będę się oszukać, miał do tego niesamowity talent.
- I co z tego, sam podpisywałem te twoje pieprzone papierki o projekcie, więc teraz się nie wykręcaj - oznajmił lekceważącym głosem, uśmiechając się zadowolony pod nosem, a Dan wpatrywał się w niego ze zmrużonymi oczami. Dostrzegłam jak tleniona blond Olivia kończy rozmowę ze swoimi przyjaciółkami i zaczyna słuchać naszej, a mój puls przyśpieszał.
- Przecież nie musimy codziennie go robić, chyba mam prawo robić coś jeszcze innego?
- Wczoraj miałaś dzień wolny. Jak to ludzie mówią? Najpierw obowiązki, a potem przyjemności. - Wygodnie założył ręce za głowę, a ja zacisnęłam palce na swoim niebieskim długopisie z maleńkimi diamencikami. Nie odpowiedziałam już nic, ponieważ byłam pewna, że jeśli on czegoś chce do tego dopnie, a ja z nim nie wygram.
Mruknęłam do Dana cicho, że pogadamy później, gdy pan Wood skończył konwersację przez komórkę i zapadła cisza w klasie.
Czułam na sobie wzrok Justina i nawet nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć, że w tym momencie sam się do siebie uśmiecha. Oficjalnie ogłaszam, że nie ma innej osoby na świecie, która potrafi wyprowadzić mnie z równowagi tak jak on.
Całą lekcję przesiedziałam, wsłuchując się w słowa nauczyciela. Nie byłam dobra z biologii, więc wolałam choć czegoś się nauczyć i byłam z siebie dumna, że ani razu w ciągu 50 minut nie spojrzałam na chłopaka siedzącego niedaleko mnie. Równo z dzwonkiem wyszłam z sali, zgarniając swoje rzeczy, a że nasze przerwy trwały naprawdę krótko i praktycznie mieliśmy tylko 5 minut na dojście do szafki, a potem kolejna lekcja i tak aż do lunchu.
Dzień ciągnął mi się dziś naprawdę wyjątkowo długo, a na lunchu nie usiadłam z Justinem, bo chciałam mu pokazać, że nie może rządzić moim życiem, plus dochodził fakt, że była z nim Olivia Nevton i nie obeszło się bez obściskiwania przy ludziach. O 15 byłam już po lekcjach i mogłam odpocząć trochę do czasu treningu. Rozpoczył się za godzinę, więc nie widziałam sensu, by wracać do domu, bo po chwili i tak bym musiała iść na trening. Bawiłam się kamerą w dłoni, a, że nikogo nie było, to za ten czas posiedziałam na portalach społecznościowych i odpisałam na kilka smsów. Gdy po kilkudziesięciu minutach zaczęłam zauważać pierwszych zawodników idących do szatni, sama wstałam i skierowałam się na trybuny.
Chciałam na nie wejść, ale bramka była zamknięta, więc musiałam się usadowić na ławce, na której zawsze siedział trener piłkarzy. Miałam nadzieję, że nie nakrzyczy na mnie, bo szczerze mówiąc, nie miałam zielonego pojęcia, czy on wie, że muszę robić projekt i czy pozwoli mi tu zostać. Westchnęłam i nerwowo przeglądałam zawartość karty pamięci kamery, jęcząc pod nosem, gdy na boisko wbiegły cheerleaderki.
Świetnie, pomyślałam sarkastycznie i zmierzyłam wzrokiem niziutką Olivię, której spódniczka była tak kusa, że gdy się odrobinę wychylała, mogłam zauważyć, że ma na sobie czerwone stringi.
Spróbowałam nie pomyśleć niczego obraźliwego o niej i przyglądałam się, gdy się rozciągały do ćwiczeń. Pomachałam dla Bo, która się uśmiechnęła do mnie, ale nagle zesztywniałam, gdy trener zaczął iść w moją stronę. Od razu zaczęłam układać w głowie co mu dokładnie powiem, ale jego wyraz twarzy wcale nie okazywał złości, ani niczego podobnego. Usiadł obok mnie i wyciągnął swoją listę, a ja dostrzegłam na jego gwizdku wygrawerowane 'Craig'. Nie miejcie mi za złe - nasz szkolny trener był młody, miał na oko może z 27 lat i był naprawdę przystojny. Spróbowałam się nie zarumienić, gdy uniósł jedną brew pytająco na mnie.
- Co tu robisz, panno...Brooks?
- Bentley - uprzejmie go poprawiłam i posłałam odrobinę skrępowany uśmiech, przesuwając spojrzenie na idącą grupkę chłopaków po boisku. Zwilżyłam językiem wargi i przygładziłam swoje długie włosy jednym ruchem ręki. - Wejście na trybuny jest zamknięte, a ja robię projekt z Justinem Bieberem - wyjaśniłam.
Trener tylko rzucił spojrzenie na moją kamerę i skinął głową.
Przyłapałam go na tym, że jego wzrok zawisł na moim dekolcie, co było naprawdę niekomfortowe. Wzięłam płytki oddech do ust i poprawiłam bluzkę, naciskając przycisk na kamerze, odpowiadający za włączenie. Nakierowałam obiektyw na Justina i tak minęła praktycznie większość treningu (Olivia z Justinem o mało co nie uprawiali seksu na murawie, ale to szczegół). Po trzech gwizdkach pana Craiga, wstałam i otrzepałam swoje jeansy, czekając na Justina. Wzniosłam oczy ku górze, gdy szedł razem z dziewczyną, ale nie dałam po sobie znać, że mi to przeszkadza. Nie wyłączyłam kamery, ani na sekundę, tylko ciągle ujmowałam dwójkę przed sobą.
- Jutro też przychodzisz? - zapytał chłopak mnie, podnosząc kraniec koszulki do góry i wytarł kropelki potu z czoła, posyłając mi pytające spojrzenie. Ignorowałam dłoń dziewczyny na jego torsie i potrząsnęłam głową.
- Nie, rozmawiałam z panią Wigmore i pozwoliła mi nic nie robić z projektem do końca szkolnego tygonia - skłamałam gładko, bo wcale nie rozmawiałam z panią od gazetki szkolnej, ale Justin dzięki Bogu połknął haczyk. Zacisnął lekko szczękę i obrzucił spojrzeniem Olivię.
- Poczekaj na mnie w szatni, przyjdę tam. - Mrugnął do niej i ścisnął jej pośladek, szybko i namiętnie ją całując w usta, po czym ona zachichotała i zadowolona zaczęła odchodzić w kierunku szatni.
Wzięłam krok do tyłu, aby był między nami jakiś dystans i od razu sobie przypomniałam, kiedy chłopak mnie mocno ściskał za nadgarstki.
Wzdrygnęłam się na to wspomnienie i przełknęłam ciężko ślinę. Po części już wiedziałam do czego chłopak jest zdolny, a ja właśnie mam zamiar go oszukać. Nie bez powodu nagrywam wszystkie rzeczy, które robi i nie ukazuję go w dobrym świetle. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że się nie boję, bo cholera, naprawdę się stresuję, tym co może mi zrobić.
Wypuściłam powietrze z ust i wpatrywałam się w górę na Justina, który przewrócił oczami wyraźnie poirytowany.
- Co, idziesz jutro na randkę z Danem? - spytał, unosząc arogancko brwi i podparł się jednym biodrem o barierkę obok, zakładając ramiona pod klatką piersiową.
- To nie randka, ale tak. - Wzruszyłam obojętnie ramionami, patrząc na niego z taką samą wyższością jak on. - I byłabym wdzięczna, gdybyś mi nie niszczył planów, bo to nie twoja sprawa - dodałam po minucie ciszy, a z z gardła chłopaka wydobyło się głośne prychnięcie.
Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Nie lubię tego kretyna i tak, zrobiłem to specjalnie. On chce cię tylko przelecieć i z tego co słyszałem, nawet dla dziewic jest brutalny w łóżku.
- Pewnie z własnego doświadczenia wiesz - mruknęłam niesłyszalnie pod nosem i wyłączyłam kamerę, chowając ją do czarnego futerału.
- Zresztą..rób co chcesz, sama się przekonasz czym Dan...jaki Dan jest - powiedział szybko, a ja uniosłam lekko brwi. Chciałam zapytać co miał na myśli, ale tylko przeszedł obok mnie i tak jak zwykle to robił, szturchnął mnie ramieniem, aż się zachwiałam.
Pieprz się.
Zacisnęłam usta i rozmasowałam swoją skórę, patrząc na jego plecy, gdy szedł do damskiej szatni ze złością. Jeszcze wczoraj było między nami okej, a dziś jak zwykle wszystko musiało się spieprzyć.
Burcząc coś pod nosem, chwyciłam gwałtownie swoją torbę i zignorowałam, patrzącego się na mnie pana Craiga i szybko opuściłam boisko, słysząc stłumiony śmiech Olivii z szatni, a w tym samym czasie do moich uszu dotarł krzyk trenera zawodników.
- Zaczekaj, Lizzie!
Zacisnęłam powieki na pulsuwanie w moich skroniach i posłusznie przekręciłam się na plecy, otwierając niechętnie oczy, by po chwili je zmrużyć przez wpadające promienie słońca przez okno.
- Cholera, już - mruknęłam cicho pod nosem i przesunęłam dłońmi po swojej twarzy, tłumiąc ziewnięcie. Rozejrzałam się uważnie po pokoju i utkwiłam wzrok na Maddie, która już była przebrana i odświeżona. Poprawiłam się wygodnie w śpiworze, w którym dzisiaj spałam i sięgnęłam po butelkę piwa, które pałętało się gdzieś po podłodze w pokoju Maddie.
- A te piwo możesz ty wypić - powiedziałam, parskając cichym śmiechem i wręczyłam jej butelkę alkoholu, którą dostałam od chłopaka poprzedniego dnia.
Wczoraj trochę czasu zeszło zanim opowiedziałam wszystko dla dziewczyny co się działo z naszym projektem, więc postanowiłam u niej przenocować. Często tak robiłyśmy, gdy było już za późno, by samotnie wracać, więc uprzednio poinformowałam Davida, że nie będzie mnie na noc. Miałam tu kilka swoich rzeczy z poprzednich nocowań, dlatego teraz miałam na sobie jakąś piżamę i kilka kosmetyków. W dalszym ciągu byłam zła na Biebera. Mimo, że trochę mnie rozbawił ostatnią sytuacją w sklepie, to wciąż pamiętałam jak olał mnie dla Olivii. Wiedziałam, że nie musiał mieć wobec mnie jakichkolwiek zobowiązań, ale sama kultura wymaga, że jeżeli się kogoś gdzieś zabiera, to wypada zapytać wcześniej, czy obecność innej osoby nie będzie mi przeszkadzać. A przeszkadzała i to cholernie. Nie mogłam już znieść widoku jak się całują, a ręce chłopaka wsuwają się za każdym razem pod jej króciutką spódniczkę.
Westchnęłam ciężko i zerknęłam na Maddie, która tylko wydęła wargę i po chwili otworzyła alkohol, biorąc dosyć długi łyk. Nie przepadałam za tą substancją i piłam ją praktycznie tylko wtedy, gdy byłam na jakiejś imprezie, lub wypadało się napić ze znajomymi.
Powoli podniosłam się z podłogi i skrzywiłam się, rozmasowując swoje obolałe plecy. Podłoga nigdy nie była najwygodniejszym miejscem do spania.
- Jest już po ósmej, jak chcesz zdążyć do szkoły to lepiej już się zbieraj - oznajmiła krótkowłosa Maddie i zachichotała na treść sms'a jakiego dostała.
Cicho prychnęłam na to pod nosem i kiwając głową, zgarnęłam swoje ubrania do łazienki, w której wzięłam szybki, chłodny prysznic, aby mnie trochę orzeźwił. Potrzebowałam czegoś, aby normalnie funkcjonować, bo miałam wrażenie, że zasnę w drodzę do swojego domu. Po 15 minutach, wyszłam z łazienki już przebrana i uczesana w wysoki kucyk, żegnając się z Maddie, następnie opuszczając jej dom w ciszy, by nie obudzić jej rodziców.
Los Angeles rankiem było naprawdę ładne, słońce już dawno wzeszło, a na ulicach nie było zbyt wiele samochód, czy ludzi. Niektórzy tylko prowadzili dzieci do przedszkola, albo wchodzili do spożywczaków, by kupić ciepłe bułki na śniadanie. Odetchnęłam cicho i wsunęłam swoje stosunkowo drobne dłonie w kieszenie krótkich shortów jakie miałam na sobie. Z tego co wiedziałam David znowu był u swojej dziewczyny, Abby, więc klucze prawdopodobnie znajdowały się wysoko w wiszącej doniczce z kwiatem na tarasie.
Tak jak podejrzewałam, stanęłam na taborecie i w doniczce odnalazłam to co szukałam, więc po chwili byłam już w domu. Nie pozostało mi wiele czasu, więc nie mogłam się ociągać. Od razu poszłam do pokoju, by skorzystać z łazienki i zmienić ubrania, a mój wybór padł na podziurawione czarne jeansy i zwykłą bluzkę na długi rękaw. Miałam nadzieję, że nie będzie mi za gorąco, bo nie oglądałam ostatniej prognozy pogody. Już miałam wyjść z pokoju, kiedy przypomniało mi się, że nie spakowałam swojej torby i nie wzięłam kamery. Jęknęłam pod nosem i zaciskając usta, wzięłam urządzenie w dłoń i przysiadłam na moim dwuosobowym łóżku.
Przygryzłam wargę, przeglądając ostatnie nagrania z Justinem. Podgłośniłam odrobinę dźwięk i skrzywiłam się, widząc jak chłopak jara jointy i całuje się z Olivią, lub moment jak zamiast pójść na lekcje, poszedł z nią do łazienki. Przygryzłam wargę i wyciągnęłam laptopa, by zgrać z karty pamięci wszystko na niego, bo wiedziałam, że potem zapomnę. Po kilku minutach
westchnęłam i wyłączyłam kamerę, wstając, a torbę zawiesiłam na swoim ramieniu. Dosyć szybkim krokiem zeszłam po schodach na dół, nabierając trochę drobnych pieniędzy do kieszeni, a jabłko chwyciłam w dłoń, bo nie miałam już czasu, aby zjeść porządne śniadanie.
Zamknęłam dom, chowając klucze na poprzednie miejsce i żwawym krokiem skierowałam się w stronę szkoły. Nie chciałam się spóźnić zwłaszcza, że pierwszą lekcją była biologia z panem Woodem.
Mimo, że każdy go lubił za poczucie humoru i zabawne komentarze, to jednak był surowy i szybko usadzał nas w kozie. Słysząc niedaleko dzwonek szkolny, przyśpieszyłam, biorąc z szafki potrzebne rzeczy, chowając jednocześnie torbę z kamerą. Odwróciłam się na pięcie i weszłam do klasy.
Od razu mój wzrok padł na brązowowłosego chłopaka, który miał na twarzy tą swoją obojetną maskę. Stukał znudzony długopisem o ławkę podczas, gdy ja usiadłam na samym końcu. Wyjęłam notatnik i podręcznik z długopisem, czekając, aż nauczyciel rozpocznie lekcję.
Mimowolnie przesunęłam wzrok swoich błękitnych tęczówek na Justina, który teraz nad czymś się zastanawiał. Zerknął na mnie krótko, po czym parsknął śmiechem, gdy ręka Olivii gładziła go po udzie.
Przewróciłam oczami i zajęłam się rysowaniem czegoś z tyłu zeszytu, widząc jak ktoś się do mnie dosiada i był to Dan. Odgarnął swoje ciemne włosy i posłał mi niewinny uśmiech.
- Będziesz na dzisiejszym treningu? - spytał, a jego dłoń znalazła swoje miejsce na moim ramieniem.
Oblizałam nagle suche usta i spojrzałam na pana Wooda, który był zajęty rozmową przez telefon.
- Um... - zaczęłam, ale Dan od razu mi przerwał.
- Daj spokój, już każdy wie, że masz projekt z Bieberem. - Ściszył głos, kiedy wypowiadał jego nazwisko i oboje zerknęliśmy na Justina, którego wzrok dosłownie wypalał dziury w naszych twarzach. Odchrząknęłam skrępowana i odwróciłam się, by patrzeć tylko na Dana.
- Więc tak, będę, a co? - westchnęłam ciężko pod nosem. Nie miałam pojęcia, że już większość osób wie o Project 98, więc wzruszyłam ramionami. W końcu Justin skupiał uwagę całej szkoły, więc musieli się czegoś domyślić jak latałam za nim z kamerą.
- Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś razem wyjść po treningu - zaproponował Dan, a jego australijski akcent był naprawdę słyszalny. Widziałam jak poprawia swobodnie swoje włosy do tyłu z czarującym uśmiechu, lecz nagle ktoś nam się dołączył do rozmowy.
- Ona nie może, musi zajmować się projektem.
Spojrzałam na Justina, zaciskając zęby i wzięłam uspakający oddech do ust, starając się nie zdenerwować.
- Wczoraj jakoś nie stosowałeś się do tej reguły - odparłam stanowczym głosem, odwracając wzrok od jego ciemnych oczu. Wpatrywałam się przed siebie, wiedząc, że jak zaraz się nie uciszy, to naprawdę istnieje szansa, że go uduszę. Doskonale wiedziałam, że robi to tylko dlatego, by mnie zdenerować. I nie będę się oszukać, miał do tego niesamowity talent.
- I co z tego, sam podpisywałem te twoje pieprzone papierki o projekcie, więc teraz się nie wykręcaj - oznajmił lekceważącym głosem, uśmiechając się zadowolony pod nosem, a Dan wpatrywał się w niego ze zmrużonymi oczami. Dostrzegłam jak tleniona blond Olivia kończy rozmowę ze swoimi przyjaciółkami i zaczyna słuchać naszej, a mój puls przyśpieszał.
- Przecież nie musimy codziennie go robić, chyba mam prawo robić coś jeszcze innego?
- Wczoraj miałaś dzień wolny. Jak to ludzie mówią? Najpierw obowiązki, a potem przyjemności. - Wygodnie założył ręce za głowę, a ja zacisnęłam palce na swoim niebieskim długopisie z maleńkimi diamencikami. Nie odpowiedziałam już nic, ponieważ byłam pewna, że jeśli on czegoś chce do tego dopnie, a ja z nim nie wygram.
Mruknęłam do Dana cicho, że pogadamy później, gdy pan Wood skończył konwersację przez komórkę i zapadła cisza w klasie.
Czułam na sobie wzrok Justina i nawet nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć, że w tym momencie sam się do siebie uśmiecha. Oficjalnie ogłaszam, że nie ma innej osoby na świecie, która potrafi wyprowadzić mnie z równowagi tak jak on.
Całą lekcję przesiedziałam, wsłuchując się w słowa nauczyciela. Nie byłam dobra z biologii, więc wolałam choć czegoś się nauczyć i byłam z siebie dumna, że ani razu w ciągu 50 minut nie spojrzałam na chłopaka siedzącego niedaleko mnie. Równo z dzwonkiem wyszłam z sali, zgarniając swoje rzeczy, a że nasze przerwy trwały naprawdę krótko i praktycznie mieliśmy tylko 5 minut na dojście do szafki, a potem kolejna lekcja i tak aż do lunchu.
Dzień ciągnął mi się dziś naprawdę wyjątkowo długo, a na lunchu nie usiadłam z Justinem, bo chciałam mu pokazać, że nie może rządzić moim życiem, plus dochodził fakt, że była z nim Olivia Nevton i nie obeszło się bez obściskiwania przy ludziach. O 15 byłam już po lekcjach i mogłam odpocząć trochę do czasu treningu. Rozpoczył się za godzinę, więc nie widziałam sensu, by wracać do domu, bo po chwili i tak bym musiała iść na trening. Bawiłam się kamerą w dłoni, a, że nikogo nie było, to za ten czas posiedziałam na portalach społecznościowych i odpisałam na kilka smsów. Gdy po kilkudziesięciu minutach zaczęłam zauważać pierwszych zawodników idących do szatni, sama wstałam i skierowałam się na trybuny.
Chciałam na nie wejść, ale bramka była zamknięta, więc musiałam się usadowić na ławce, na której zawsze siedział trener piłkarzy. Miałam nadzieję, że nie nakrzyczy na mnie, bo szczerze mówiąc, nie miałam zielonego pojęcia, czy on wie, że muszę robić projekt i czy pozwoli mi tu zostać. Westchnęłam i nerwowo przeglądałam zawartość karty pamięci kamery, jęcząc pod nosem, gdy na boisko wbiegły cheerleaderki.
Świetnie, pomyślałam sarkastycznie i zmierzyłam wzrokiem niziutką Olivię, której spódniczka była tak kusa, że gdy się odrobinę wychylała, mogłam zauważyć, że ma na sobie czerwone stringi.
Spróbowałam nie pomyśleć niczego obraźliwego o niej i przyglądałam się, gdy się rozciągały do ćwiczeń. Pomachałam dla Bo, która się uśmiechnęła do mnie, ale nagle zesztywniałam, gdy trener zaczął iść w moją stronę. Od razu zaczęłam układać w głowie co mu dokładnie powiem, ale jego wyraz twarzy wcale nie okazywał złości, ani niczego podobnego. Usiadł obok mnie i wyciągnął swoją listę, a ja dostrzegłam na jego gwizdku wygrawerowane 'Craig'. Nie miejcie mi za złe - nasz szkolny trener był młody, miał na oko może z 27 lat i był naprawdę przystojny. Spróbowałam się nie zarumienić, gdy uniósł jedną brew pytająco na mnie.
- Co tu robisz, panno...Brooks?
- Bentley - uprzejmie go poprawiłam i posłałam odrobinę skrępowany uśmiech, przesuwając spojrzenie na idącą grupkę chłopaków po boisku. Zwilżyłam językiem wargi i przygładziłam swoje długie włosy jednym ruchem ręki. - Wejście na trybuny jest zamknięte, a ja robię projekt z Justinem Bieberem - wyjaśniłam.
Trener tylko rzucił spojrzenie na moją kamerę i skinął głową.
Przyłapałam go na tym, że jego wzrok zawisł na moim dekolcie, co było naprawdę niekomfortowe. Wzięłam płytki oddech do ust i poprawiłam bluzkę, naciskając przycisk na kamerze, odpowiadający za włączenie. Nakierowałam obiektyw na Justina i tak minęła praktycznie większość treningu (Olivia z Justinem o mało co nie uprawiali seksu na murawie, ale to szczegół). Po trzech gwizdkach pana Craiga, wstałam i otrzepałam swoje jeansy, czekając na Justina. Wzniosłam oczy ku górze, gdy szedł razem z dziewczyną, ale nie dałam po sobie znać, że mi to przeszkadza. Nie wyłączyłam kamery, ani na sekundę, tylko ciągle ujmowałam dwójkę przed sobą.
- Jutro też przychodzisz? - zapytał chłopak mnie, podnosząc kraniec koszulki do góry i wytarł kropelki potu z czoła, posyłając mi pytające spojrzenie. Ignorowałam dłoń dziewczyny na jego torsie i potrząsnęłam głową.
- Nie, rozmawiałam z panią Wigmore i pozwoliła mi nic nie robić z projektem do końca szkolnego tygonia - skłamałam gładko, bo wcale nie rozmawiałam z panią od gazetki szkolnej, ale Justin dzięki Bogu połknął haczyk. Zacisnął lekko szczękę i obrzucił spojrzeniem Olivię.
- Poczekaj na mnie w szatni, przyjdę tam. - Mrugnął do niej i ścisnął jej pośladek, szybko i namiętnie ją całując w usta, po czym ona zachichotała i zadowolona zaczęła odchodzić w kierunku szatni.
Wzięłam krok do tyłu, aby był między nami jakiś dystans i od razu sobie przypomniałam, kiedy chłopak mnie mocno ściskał za nadgarstki.
"Tylko coś spierdolisz, wychujasz mnie, albo rozpowiesz wszystko co usłyszysz podczas projektu, to obiecuję ci, że, kurwa, gorzko pożałujesz."
Wzdrygnęłam się na to wspomnienie i przełknęłam ciężko ślinę. Po części już wiedziałam do czego chłopak jest zdolny, a ja właśnie mam zamiar go oszukać. Nie bez powodu nagrywam wszystkie rzeczy, które robi i nie ukazuję go w dobrym świetle. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że się nie boję, bo cholera, naprawdę się stresuję, tym co może mi zrobić.
Wypuściłam powietrze z ust i wpatrywałam się w górę na Justina, który przewrócił oczami wyraźnie poirytowany.
- Co, idziesz jutro na randkę z Danem? - spytał, unosząc arogancko brwi i podparł się jednym biodrem o barierkę obok, zakładając ramiona pod klatką piersiową.
- To nie randka, ale tak. - Wzruszyłam obojętnie ramionami, patrząc na niego z taką samą wyższością jak on. - I byłabym wdzięczna, gdybyś mi nie niszczył planów, bo to nie twoja sprawa - dodałam po minucie ciszy, a z z gardła chłopaka wydobyło się głośne prychnięcie.
Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Nie lubię tego kretyna i tak, zrobiłem to specjalnie. On chce cię tylko przelecieć i z tego co słyszałem, nawet dla dziewic jest brutalny w łóżku.
- Pewnie z własnego doświadczenia wiesz - mruknęłam niesłyszalnie pod nosem i wyłączyłam kamerę, chowając ją do czarnego futerału.
- Zresztą..rób co chcesz, sama się przekonasz czym Dan...jaki Dan jest - powiedział szybko, a ja uniosłam lekko brwi. Chciałam zapytać co miał na myśli, ale tylko przeszedł obok mnie i tak jak zwykle to robił, szturchnął mnie ramieniem, aż się zachwiałam.
Pieprz się.
Zacisnęłam usta i rozmasowałam swoją skórę, patrząc na jego plecy, gdy szedł do damskiej szatni ze złością. Jeszcze wczoraj było między nami okej, a dziś jak zwykle wszystko musiało się spieprzyć.
Burcząc coś pod nosem, chwyciłam gwałtownie swoją torbę i zignorowałam, patrzącego się na mnie pana Craiga i szybko opuściłam boisko, słysząc stłumiony śmiech Olivii z szatni, a w tym samym czasie do moich uszu dotarł krzyk trenera zawodników.
- Zaczekaj, Lizzie!
długo się zbierałam, aby napisać rozdział i ciągle usuwałam i od nowa pisałam, ale w końcu coś wyszło i chyba nie jest zły
ps. usunęłam zakładkę informowani, bo zdarzało mi się o niej zapominać i były nieaktywne konta. mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ❇
#project98ff
ps. usunęłam zakładkę informowani, bo zdarzało mi się o niej zapominać i były nieaktywne konta. mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ❇
#project98ff
Pufpufpufpuf B)) komentuje później czytam B))
OdpowiedzUsuńPufpuf trochę krótki. Okokoko *-*-*-*-*
Usuńnie moge doczekac sie kolejnego :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
OdpowiedzUsuńbardzo dobry rozdział nie zawiodłam się czekam na kolejny z niecierpliwością :) jestem ciekawa co wydarzy się na randce z danem :)
OdpowiedzUsuńSUPERRR !
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńoczywiscie najlepszy !!!❤
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Ciekawi mnie co będzie dalej :)
Życzę weny *.*
I zapraszam na moje ff:
O Justinie Bieberze:
lovemeharder-justin.blogspot.com/
O Zaynie Maliku:
dangerouszaynmalik.blogspot.com/
prosze dodaj jeszcze nn w sierpniu
OdpowiedzUsuńsuper i czekam z niecierpliwością na next;)
OdpowiedzUsuńCudo cudo
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko, dlaczego Justin jest taki przeciwny wychodzenia Lizzie z Danem... Chyba ze na serio ten chłopak ma cos do ukrycia
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych rozdziałów. Nic nie jest naciąganie i za bardzo przesłodzone. Wielki plus za to. Widać, że nad tym rozdziałem napracowałaś się znacznie bardziej niż nad poprzednimi. Czekam z niecierpliwością na nexta :D
OdpowiedzUsuńswietny swietny :)
OdpowiedzUsuńBoskko :** czekam nn mam nadzieje że pojawi aię szybko bo ciekawi mnie co chce trener i co się stanie na randce z Danym :)
OdpowiedzUsuńAjj cudowny! *0*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńDo następnego♥♥
świetny :)) życzę duużo weny bo kocham to ff
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział! !?!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńKocham to ff :)
Ciekawe o co chodziło trenerowi ?
OdpowiedzUsuńCzy będzie to akcja z nachalnym nauczycielem i bohaterem (Justin) ;)
Oby tak :)) do następnego ;p
♥♥ kiedy next?
OdpowiedzUsuńŚwietny! Kiedy next ? 😘
OdpowiedzUsuń