Przetarłam twarz dłońmi, kiedy zobaczyłam na zegarku już godzinę 20. Powinnam już wcześniej być przyszykowana na tę imprezę, ale jednak robiłam wszystko, by jednak to jakoś odkręcić i nie iść, chociaż w głębi duszy wiedziałam, że tak się nie stanie. Patrzyłam na drzwi swojego pokoju, czekając na najlepszą przyjaciółkę Maddie, którą poprosiłam, by poszła razem ze mną, aby nie być sama na imprezie, a przy niej zawsze czułam się o wiele lepiej.
W końcu, pomyślałam, gdy usłyszałam głos dziewczyny witający mojego starszego brata, a niedługo potem kroki po schodach, kierujące się do mojego powodu.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a w nich niską nastolatkę, a jej ciemne blond włosy do ramion, były lekko podkręcone. Jęknęłam, gdy zobaczyłam, że ma na sobie jakieś jeansy i koszulkę, zakrywającą wszystko.
- Mads, idziemy na imprezę. - Pokręciłam głową niezadowolona, zagryzając wargę i wstałam, widząc jak przyjaciółka się trochę rumieni i peszy. Czasami naprawdę irytowało mnie to, iż to ja w naszej przyjaźni musiałam być tą śmielszą i odważniejszą, chociaż samej wiele mi brakowało do Olivii Nevton, która nie posiadała żadnych skrupułów.
- Wiem, ale wiesz, że nie lubię zbyt wiele pokazywać... - Westchnęła ciężko, a ja oblizałam wargi, przewracając oczami, rzucając jej crop top i czarną spódniczkę.
- Jakoś dla Camerona bez problemu robisz striptiz - rzuciłam w jej stronę, a ona od razu zawstydzona odwróciła się, bo wspomniałam jej moment, gdy raz wpadłam jak mu tańczyła do muzyki w pokoju. Tylko zachichotałam pod nosem i dla siebie wyciągnęłam shorty z wysokim stanem i również krótką koszulkę z nadrukiem "cool kid". Nie przepadałam nigdy za noszeniem sukienek, nie czułam się w nich dobrze.
Zerknęłam kątem oka na przyjaciółkę, która niezadowolona spoglądała na ubrania umieszczone w jej dłoni i coś mamrotała pod nosem, jednakże po chwili zaczęła się przebierać. Zrobiłam to samo, gdyż prysznic już wzięłam przed zjawieniem się Maddie.
Gdy na moim ciele już były przyszykowane ubrania, podeszłam do lusterka jak zwykle malując tylko rzęsy, bo nie miałam ochoty, aby makijaż mi spływał po twarzy podczas zabawy. Naciągnęłam na nogi ulubione czarne kedsy i rozczesałam palcami włosy, biorąc futerał z kamerą na ramię. Wahałam się chwilę, czy wziąć notatnik, by zapisywać w nim pytania i jakieś uwagi, jednak zrezygnowałam, bo w końcu to była impreza, a ja nie chciałam być, aż tak upierdliwa.
- Możemy iść? - rzuciłam w stronę ciemnej blondynki, która niepewnie pokiwała głową. Pociągnęłam ją za nadgarstek do wyjścia z pokoju, następnie schodząc na dół. David wiedział, gdzie się wybieramy, a, że sam często się wymykał - nie komentował tego, ani nie narzekał.
Gdy tylko zaczerpnęłam świeżego i chłodnego powietrza, poczułam się lepiej. Potarłam nagie ramiona opuszkami palców, idąc z nastolatką na odpowiednie miejsce, gdzie był ogromny dom Justina.
Co jakiś czas rozglądałam się, by sprawdzić, że nie ma nikogo w pobliżu pijanego, lub bezdomnego, dbając o swoje bezpieczeństwo, bo nigdy nie wiadomo, na kogo można wtrafić o takiej porze.
- Jak ci idzie projekt? - spytała niższa ode mnie przyjaciółka, a ja zagryzłam wnętrze policzka na jej słowa, zmieszana co jej mam odpowiedzieć.
- Nie wiem, nie za dobrze - mruknęłam, przechodząc przez pasy, wchodząc w dzielnicę tych, gdzie żyli bogaci ludzie, czyli Avercity Place. - Bieber jest zadufanym w sobie dupkiem, a ja mam zamiar za to nagrać wszystkie jego wybryki - prychnęłam cicho pod nosem, stawiając pewne kroki w kierunku domu chłopaka. Nie byłam złośliwa, ani wredna, ale po prostu uważałam, że taki chłopak, jak on, zasługuje na to. Ciągle się wywyższa, rani zakochane w nim dziewczyny i udaje idealnego zawodnika przed nauczycielami i rodzicami. Miałam nadzieję, że się nie wścieknie na mój widok i towarzystwo kamery, jednak, zgodził się, więc nie ma prawa mnie wyrzucić z imprezy.
Z każdą sekundą dudniąca muzyka z oddali robiła się głośniejsza i nieprzyjemna. Byłam w stanie już usłyszeć jakieś piski, czy śmiechy, a gdy tylko ujrzałam posesję domu Justina, oniemiałam.
Przystanęłam na chwilę, by móc się upewnić, że to co widzę jest prawdziwe. Niestety było; ludzie wskakiwali do basenu z przeróżnych miejsc (nawet zauważyłam śmiałka skaczącego z dachu), pijąc w wodzie alkohol, lub się nim oblewali. Po drugiej stronie wszyscy tańczyli w rytm piosenki typu house, a przez okna było widać, że w środku też nieźle się bawili.
- Idź, Maddie, ja muszę włączyć kamerę - westchnęłam cicho, a dziewczyna niepewnie ode mnie odeszła, szukając zapewne swojego chłopaka.
Zagryzając mocno dolną wargę, wyjęłam urządzenie i włączyłam przycisk, odpowiadający za rozpoczęcie nagrywania. Skierowałam sprzęt na imprezę, starając się ująć najdrobniejsze szczegóły, spokojnie wchodząc na teren, który był naprawdę duży. Skrzywiłam się na uderzający zapach wódki do nosa, czując jak gula w moim gardle.
Modliłam się w głębi duszy, bym szybko odnalazła Biebera, trochę go nagrała i mogła wyjść, bo cała moja chęć na pozostanie zniknęła. Znalazłam się w salonie, widząc ocierające się o siebie w tańcu osoby, palące prawdopodobnie skręta osoby, a niedaleko całującą się parę.
Brak Biebera.
Zastopowałam nagrywanie, gdy dostrzegłam Dana, który stał z Zackiem, którego poznałam dzisiejszego dnia na lunchu. Nie będę ukrywać, oboje byli przystojni, jednak Zack... To on bardziej mi się podobał, bo wyglądał jak wyjęty z magazynu Vogue. W myślach skarciłam siebie za takie myślenie.
- Hej, Bentley! - krzyknął rozradowany Dan, opierając się o blat kuchenny, więc powoli podeszłam do nich, nawet nie orientując się, w którym momencie Zack zarzucił na mnie swoje ramię, jednak zbytnio nie przeszkadzało mi to.
- Hej. - Wygięłam wargi w uśmiechu, przyglądając się jak smukła dłoń Dana nalewa mi piwa do czerwonego kubeczka, nie pytając uprzednio, czy w ogóle chcę się napić.
Tak, Dan, z wielką chęcią, dziękuję, pomyślałam sarkastycznie i wzdychając wzięłam łyka alkoholu, próbując nie dać po swojej minie znać, że wcale nie lubię alkoholu, bo to cholernie nie jest dobre w smaku.
- Po co ci ta kamera, skarbie? - wymamrotał mi niewyraźnie do ucha, wysoki, czarnowłosy chłopak, czyli Zack. Spojrzałam na niego przez ramię, wzruszając ramionami, żeby się tym głównie nie interesował.
- Nagrywam filmik dla Maddie, bo za miesiąc ma urodziny - skłamałam, wysilając się na blady uśmiech i schowałam daną rzecz do futerału, by nie przyciągała wścibskich spojrzeń. Zack jeszcze, by się dowiedział, że chcę specjalnie nagrać Justina. O ile on się źle będzie dziś zachowywać, może on wcale nie pije, nie ćpa, ani nic z tych rzeczy? Ale wszyscy wokoło mówią inaczej, dziś się przekonam.
- No więc, widzieliście Biebera? - spytałam w końcu, wypranym z emocji głosem, by nie wzbudzać podejrzeń. Patrzyłam ciągle na innych ludzi, bojąc się, że się domyślą, że coś knuję. Dan spojrzał na mnie zdezorientowany, podczas, gdy piłam trochę piwa z kubeczka.
- Wpadłem na niego w łazience, jak pieprzył Olivię.
Zakrztusiłam się alkoholem i wytarłam kropelkę z ust wierzchem dłoni, kręcąc z niedowierzaniem głową. Rozumiem, że potrzebuje seksu, ale w łazience? Ohyda, muszę zapamiętać, by przenigdy nie dotykać żadnej rzeczy się tam znajdującej.
Z obrzydzoną miną piłam substancję z plastikowego kubeczka, zębami wbijając lekko w materiał, bo trochę się stresowałam, że Justin może dostrzec kamerę w mojej dłoni.
- Koniec bezsensownej gadki, chodź zatańczyć - zamruczał cicho Zack, a Dan przewrócił oczami, siadając na blacie. Nie mając nic lepszego do roboty, odłożyłam opróżniony alkohol, idąc prowadzona przez chłopaka na zewnątrz. Zauważyłam, że impreza robiła się z każdą chwilą coraz głośniejsza i się rozkręcała, pisnęłam mimowolnie, gdy kolejna osoba z dachu wskoczyła do basenu.
- To normalne tutaj.
Spojrzałam na Zacka, gdy to powiedział i roześmiałam się ponuro, przesuwając językiem po górnych zębach.
- Wy nie macie żadnych ograniczeń. - Zagryzłam wargę, nawet nie wiedząc, jak te słowa naprawdę pasują do dzisiejszej imprezy. Po krótkiej chwili poczułam jak czarnowłosy przyciąga mnie plecami do siebie i zaczyna tańczyć. Nie pozostałam dłużna i już nie odzywając się, poruszałam się w rytm muzyki, próbując ignorować dłonie chłopaka na moich biodrach. Dopóki ręce nie lądowały daleko - nie znałam powodu, by się nie bawić. Przetańczyłam z nim kilka piosenek, ale z kolejnym ruchem robiło mi się coraz bardziej gorąco.
Odsunęłam się od chłopaka i nie chcąc wchodzić do wody, usiadłam na jednym z leżaków, obserwując przebieg imprezy. Minęło sporo czasu, a ja do tej pory nie widziałam kapitana drużyny piłkarskiej. Bawiłam się futerałem, dopóki nie zauważyłam, wychodzącego z domu Justina, zapinającego klamrę od paska. Oblizał opuchnięte wargi od całowania, a włosy były widocznie zmierzwione od seksu.
Za nim pojawiła się farbowana blondynka, przesłodzenie chichocząc, wtulając się do jego boku, a Bieber przesunął dłoń na jeden z jej pośladków.
Korzystając z tego, iż byłam w cieniu i nie patrzył w moją stronę, wyciągnęłam kamerę i wznowiłam nagrywanie, dokładnie celując na jego wysoką osobę. Przełknęłam ciężko ślinę, gdy widziałam, jak bierze od kogoś jointa i jakby nigdy nic, odpala go, zaciągając się nim od razu. Odwróciłam wzrok, nie potrzebując więcej szczegółów i po raz kolejny odłożyłam aparat, skanując spojrzeniem, gdy chłopak po skończeniu skręta, zabrał się za picie alkoholu.
"Jako kapitan drużyny West High School Los Angeles, zobowiązuję się do przestrzegania pewnych zasad, a między innymi tego, iż nie będę używał wspomagaczy, alkoholu, papierosów, dopalaczy oraz narkotyków. Jestem świadomy konsekwencji, iż za złamanie tego, grozi odejście z drużyny, a w nagannych przypadkach - wyrzucenie ze szkoły."
Od razu przypomniało mi się te wygłoszenie Justina, gdy został ogłoszony nowym kapitanem. Każdy był dumny, bo był najlepszy z stanu California, a trener był zaszczycony, gdy odrzucił propozycję innej szkoły, by pozostać w tej.
- Ej, Bieber, wyciągnij z garażu swego Bentleya! - Usłyszałam krzyk jednego z chłopaków, jednak Justin tylko zmarszczył brwi i zaczął się rozglądać.
- Chwila. Gdzie jest Bentley? - spytał niechętnym głosem, a wszyscy wiedzieli, że chodzi o mnie.
O nie, powiedziałam sobie w myślach, chowając prędko futerał pod leżak i wzięłam do dłoni butelkę piwa, by czymś się zająć.
Po krótkim czasie, poczułam na sobie wzrok chłopaka, wiedząc, że idzie w tę stronę.
Niezadowolona podniosłam na niego spojrzenie swoich niebieskich oczu, patrząc na chłopaka, który wyglądał oczywiście, jak zawsze: czytaj młody Bóg. Miał na sobie zwykłe czarne jeansy z opuszczonym krokiem oraz szarą koszulkę, ale i tak wyglądał lepiej niż każdy na tej imprezie. Zauważyłam, że ma kolczyk w dolnej wardze, co mnie zdziwiło, jednak bardzo mu to pasowało i wyglądał seksowniej, niż bez niego.
- Jestem zaskoczony, pierwszy raz cię widzę na mojej imprezie. - Uniósł brwi do góry, a nasza niechęć do siebie była wręcz namacalna w powietrzu. Przygryzł dolną część ust, tam gdzie znajdował się czarny kolczyk. Po jego głosie można było poznać, że pił i to wcale niemało, bo język mu się plątał i bełkotał.
- Nie miałam co robić, więc przyszłam. - Wzruszyłam ramionami, odwracając od niego spojrzenie. Kiedyś Jade mi powiedziała, że od dłuższego patrzenia w jego oczy, laskom majtki z tyłka spadają, więc wolę nie ryzykować.
- Chcesz skręta? - spytał dosyć złośliwym tonem, a ja wiedziałam, że chce mnie do tego sprowokować, jednak wywróciłam tylko oczami.
- Nie, dzięki. Coś chciałeś, że tu przyszedłeś?
Szatyn zmrużył oczy i patrzył na mnie z góry, a ja w dalszym ciągu siedziałam na leżaku, zasłaniając nogami futerał z kamerą.
- Chciałem cię poinformować, że jutrzejszy trening został przełożony na 20 i lepiej się pojaw, by szybciej mieć ten projekt i twój żałosny tyłek z głowy - odparł z chłodem w głosie, po czym odwrócił się, biorąc po drodze z mojej dłoni piwo, szybko je wypijając.
- Pierdol się - wymamrotałam pod nosem, tak, aby nie słyszał, patrząc jak odchodzi.
Następne godziny spędziłam z Maddie i Cameronem. Razem usiedliśmy w salonie, uczestnicząc w jakiś dziecinnych grach, czy wyzwaniach. Gdy spojrzałam na zegarek na swoim nadgarstku - godzina wskazywała 2 w nocy. Postanowiłam się już zbierać, bo moje powieki robiły się coraz bardziej cięższe i groziło mi to, iż usnę na siedząco. Cameron zaproponował, że mnie odwiezie, gdyż nic nie pił, a jego dziewczyna w tym czasie poszła potańczyć w basenie.
- Dzięki, chociaż ty - rzekłam do chłopaka, ziewając cicho i wyszłam z domu, gdzie było wielkie zamieszanie.
Zmarszczyłam brwi, zatrzymując się, a Cameron zrobił to samo. Nie wiedziałam co się dzieje i stanęłam z tyłu basenu, słysząc rozradowane piski dziewcząt i śmiechy chłopaków. Zdezorientowana spojrzałam na ulicę, skąd było słychać nadjeżdżający samochód i po chwili ujrzałam policyjny radiowóz, a w nim nikogo innego jak Justina Biebera, który śmiał się najbardziej ze wszystkich. Wjeżdżając na posesję swojego domu, krzycząc, by wszyscy wyszli z basenu, a ja rozszerzyłam oczy, domyślając się co chce zrobić. Automatycznie wyjęłam kamerę i podałam dla Camerona, który wiedział o projekcie i nagrywał, a ja krzyknęłam, gdy wjechał dosyć szybko radiowozem do basenu, rozpryskując wodę na ludziach dookoła, między innymi na mnie. Położyłam dłoń na sercu, które niesamowicie szybko biło z paniki, a Justin wydostał się przez okno, śmiejąc się, a niebiesko-czerwone światła migające z auta, rozświetlany otoczenie.
- Ty chory pojebie! - wrzasnęłam na chłopaka, gdy tylko znalazł się obok mnie, całkowicie pijany, a przemoczona koszulka pokazywała jego umięśniony tors. Śmiał się pijacko, chwiejnie łapiąc moje biodra i o mało co, nie wpadłabym z nim do basenu, ale Cameron mnie złapał.
- Ni...bąź sztiwna - wybełkotał do mnie Justin, a ja zdegustowana odsunęłam się, biorąc od Camerona kamerę i prosto nagrywałam chłopaka, bo i tak nic nie będzie pamiętał. Ujęłam również radiowóz i wiedząc, że prawdopodobnie zjawi się tu za moment policja, zostałam pociągnięta przez chłopaka swojej przyjaciółki w stronę wyjścia. Cam szybko przeciskał się przez ludzi; niektórzy się śmiali, inni nie zwrócili uwagi na to, a jeszcze inni byli tak samo spanikowani jak ja. Szukaliśmy Mads, której nie chcieliśmy zostawić, bo w końcu była moją przyjaciółką, a pewnie nie widziała całego zajścia. Moje przypuszczenia były trafione, dziewczyna stała przy wejściu, rozmawiając z kimś.
- Maddie! - krzyknął Cameron na nastolatkę, która piła spokojnie drinka, a ona zdezorientowana spojrzała na nas, jednak widząc, że nie ma czasu i po naszych minach, szybko poszła z nami do samochodu, nie chcąc ryzykować problemami, jakie Justin mógł na nas wszystkich sprowadzić.
jeśli przeczytałaś, skomentuj
woah, wyszedł mi dosyć długi rozdział, mam nadzieję, że to dobrze :)
pamiętajcie o komentarzach, informowanych ☺ dziękuję wam
jeśli macie twittera i lubicie te fanfiction, możecie ocenić je przy hashtagu #project98ff
do napisania ☺
jej świetny :O Boże co ten Justin ma w głowie .... ja na miejscu Lizzie już bym na to dawno nie miała do niego siły i wql :O mam nadzieje że następny pojawi się szybciutko bo codziennie wchodze i sprawdzam czy nic nowego nie ma :* Życzę dużo weny i chęci do pisania :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ale wciąż mi za mało poproszę jak najszybciej rozdział #project98
OdpowiedzUsuńCudowny! Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńNareszcie fanfiction gdzie polubiłam główną bohaterkę. Justin, oh ale z niego niegrzeczny chłopak ( moja ulubiona wersja Justina). Naprawdę przyjemnie się czytało, akcja rozwija się powoli co jest dużym plusem, bo kto lubi jak bohaterzy całują się w pierwszym rozdziale (a gdzie gra wstępna, niektórzy sądzą, że jest ona najważniejsza). U ciebie akcja rozwija się dosyć powoli, co jak dla mnie jest plusem. A więc nasza kochana Lizzie nie posłuchała Justina i ma zamiar nagrywać też jego grzeszki, ciekawe czy Justin się o tym dowie, a jak tak to co zrobi. Pijany Justin nie jest już taki hot, jak niegrzeczny Justin, no ale cóż, wraz z Lizzie poznajemy jego grzeszki więc alkoholu a w tym pijanego, bełkoczącego Justina nie może zabraknąć. Naprawdę super, zaobserwowałam cię więc oficjalnie zostaję tu na stałe. Były małe błędy jak np. " pijąc w wodzie alkohol, lub się nim oblewali" pijąc w wodzie alkohol, lub się nim oblewając" Takie niewielkie błędy dało się zauważyć, ale wystarczy że przeczytasz swoją wpis z dwa razy i od razu wyłapiesz te błędy. Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, mam nadzieje, że znajdziesz czas na skomentowanie, co jest dla mnie naprawdę ważne
Usuńhttp://tajemniceely.blogspot.com/
Świetny rozdział ♥ nie mogę się doczekać kiedy akcja się rozkręci i zaczną więcej ze sobą przebywać a potem coś do siebie czuć omg jdndhdid
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział
@naturalzaynx
Super :)
OdpowiedzUsuńhaha! świetny rozdział
OdpowiedzUsuń;)
Uwielbiam tą wersje Justina w ff. Jestem ciekawa co wyniknie z tego jej projektu bo nie będą w nim wyłapane tylko dobre cechy Justina. Życzę weny i czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńAle ona go udupi hahaha Uwielbiam to opowiadanie
OdpowiedzUsuńhahaahahahhaahhaahha dobrze mu tak xd
OdpowiedzUsuńCudoo <3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga o Justinie
http://lovemeharder-justin.blogspot.com/?m=1
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego nowego bloga
http://my-life-sucks-ff.blogspot.com/
Super :)) kiedy nn ???
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńKocham :****
OdpowiedzUsuńsuperrr :D
OdpowiedzUsuń