- Wychodzę - mruknęłam cicho w stronę mojego starszego brata, który smażył coś na patelni w kuchni. Naciągnęłam na nogi swoje czarne kedsy, a torbę poprawiłam na ramieniu, wypuszczając powietrze z ust. Byłam naprawdę zestresowana jak nigdy w życiu, bo szłam na trening Biebera, aby zapytać go o ten projekt.
Co jak mnie przy wszystkich wyśmieje? Albo odmówi, a wtedy nie zdobędę potrzebnych mi punktów na studia? Znając chłopaka - pewnie to zrobi. Dobrze pamiętam jak zakochana w nim Bo, poszła zapytać, czy pójdzie z nią na bal, a on zwyczajnie ją spławił.
- Gdzie? - Z zamyśleń wyrwał mnie David i spojrzał na mnie przez ramię, wyłączając gaz. Miał na sobie białą koszulkę i jasne jeansy, dopasowane do jego długich nóg.
Zastanowiłam się, co odpowiedzieć dla niego i stałam tak przez chwilę, nie odzywając się.
- Muszę załatwić sprawę - powiedziałam i chcąc utwierdzić swoje słowa, wyjęłam z torebki papiery i szybko pomachałam nimi, następnie znowu je chowając.
David skinął głową i zaczął nakładać sobie jedzenie z patelni na talerz. Wzięłam krok do tyłu, chcąc już wyjść, jednak usłyszałam głos brata.
- Powinnaś coś zjeść. Ostatnio schudłaś - oznajmił, a ja tylko przewróciłam oczami, kierując się dalej do drzwi, lekko zaciskając swoje wargi.
- Zjem jak wrócę.
Wraz z tymi słowami, opuściłam nasz dom, biorąc wdech świeżego powietrza do ust, a mój żołądek automatycznie się zacisnął, gdy pomyślałam tylko o tym, gdzie idę. Nie może być tak źle, pomyślałam, jednak widząc w oddali jak jakaś dziewczyna wpada na słupek, zmieniłam zdanie.
Z tego co wiedziałam trening naszej szkolnej drużyny zaczynał się krótko po 16. Jedyne co musiałam zrobić to dotrzeć na miejsce, poczekać na trybunach, aż skończą ćwiczyć. Potem jakoś złapię kapitana i wytłumaczę mu to wszystko.
Chyba sama w to nie wierzysz - odezwał się głos w mojej głowie, na co westchnęłam, przechodząc na zielonym świetle przez pasy. Powolnym krokiem kierowałam się do wielkiego boiska przed naszym liceum, otoczonego siatką. Widząc postacie biegające po zielonej murawie, oddech uwiązł mi w gardle, a moim machinalnym odruchem było to by się wycofać. Dopiero po dziesięciu głębokich wdechach, weszłam przez barierkę na boisko. Zacisnęłam drżące wargi i wspięłam się na trybuny, siadając dosyć wysoko, jednak tak, aby wszystko dobrze widzieć. Od razu mój wzrok przykuł wysoki chłopak z brązowymi włosami, kopiący piłkę do bramki. Z daleka nie mogłam ujrzeć jego oczu, jednak dobrze wiedziałam, że mają kolor miodowy i nawet, jeśli go nie cierpiałam, to są zwyczajnie przepiękne. Nerwowo położyłam torebkę na moich kolanach i bawiłam się jej rzemiączkiem, jeszcze raz dla zabicia czasu wyjmując papiery. Przejrzałam je, po raz kolejny utwierdzając się w tym, że to nie żarty, a ja naprawdę mam z nim zrobić Project 98. Z tego co tu było napisane, wynikało, iż nazwa pochodzi po prostu od tego, że pierwszy projekt był zrobiony w roku 1998. Proste i logiczne.
Moje oczy szybko przesuwały się po czarnych literach, jednak zatrzymałam się, gdy nagle usłyszałam jakiś przeciągły gwizd. Podniosłam odrobinę głowę i przełknęłam ciężko ślinę, dostrzegając Dana na boisku. Posłał mi szeroki uśmiech i pomachał w moją stronę. Był naprawdę przystojny i wysportowany, oraz mądry, bo z tego co wiedziałam, dawał korepetycję dla słabszych z matematyki. Podniósł nogę i sprytnie przeskoczył przez barierkę, wchodząc po schodach, by znaleźć się na miejscu obok mnie.
- Hej, Bentley - powiedział niskim głosem, a jego dłoń znalazła swoje miejsce na moim ramieniu.
Schowałam papiery, by ich nie zauważył i spoglądnęłam na niego, niepewnie się uśmiechając.
- Cześć.
Zaśmiał się cicho i poprawił swoje ciemne włosy i przygryzł lekko dolną wargę.
- Co tu robisz? - zapytał w końcu, a mój mózg zaczął pracować na pełnych obrotach.
- Uh... - zaczęłam i wysiliłam się na uśmiech na twarzy. - Muszę porozmawiać z Bieberem.
Chłopak wyglądał na naprawdę zaskoczonego, jak i zirytowanego. Miałam przeczucie, że podobam mu się, ale nie mogłam być tego pewna, dopóki on sam mi tego nie powie.
Przegarnął włosy palcami do tyłu i prychnął, nie spuszczając ze mnie spojrzenia jego zielonych tęczówek, podczas, gdy jego australijski akcent dotarł do moich uszu.
- Z Bieberem nie da się normalnie porozmawiać - rzucił złym tonem do mnie, a ja zacisnęłam palce na swoich nogach i przesunęłam językiem po górnych zębach. Coraz bardziej bałam się tego co miało być. Czułam, że chamskie zachowanie chłopaka będzie skierowane, również i w moją stronę.
Rozbieganym wzrokiem spojrzałam na wysokiego Dana, już miał coś dodać, jednak słysząc gwizdek trenera, westchnął i zszedł na dół. Poczułam nieznaczną ulgę, gdy już go obok mnie nie było i zerknęłam na srebrny zegarek na moim szczupłym nadgarstku. Jeszcze 20 minut ich treningu według planu.Oparłam się wygodniej i przyglądałam się meczu, jaki rozgrywali między sobą zawodnicy. Nie dziwię się, że przeszli do finału - byli naprawdę dobrzy, a Bieber i ten jego przyjaciel, z tego co kojarzę to Butler - grali najlepiej. Można to było poznać po płynności i zgrabności ich ruchów, po tym jak odbierali sprytnie piłki i robili zmyłki. Skrzywiłam się, kiedy Justin kogoś sfaulował, a ten drugi zaczął się oburzać i wyglądało to, jakby zaraz miała wybuchnąć między nimi bójka. Słyszałam nawet z tej odległości obelgi, jakie rzucali do siebie, a trener w końcu do nich podszedł i rozdzielił. W tym samym momencie zaczął kropić deszcz. Na szczęście trybuny były chronione dachem, więc żadna kropla wody na mnie nie spadła, jednak ja już po chwili mogłam dostrzeć (mimowolnie), że białe koszulki zawodników są przemoknięte, a ich torsy są coraz bardziej widoczne. Powoli przeniosłam wzrok na wchodzące na boisko jakaś dziewczyna. Po kilkunastu sekundach przypomniało mi się, że to nie jednak "jakaś dziewczyna", ale Olivia Nevton, która równo z końcem treningu, rzuciła się w ramiona Biebera.
Patrzyłam na nich, podnosząc się z miejsca, widząc jak chłopak zsuwa swoje dłonie na jej pośladki i zaczynają się całować. Z tego co ludzie mówili, nie byli razem, ale to z nią najczęściej się spotykał i pieprzył. Pewnie dlatego, że siebie nie szanuje, pomyślałam i schodkami zeszłam na dół. Reszta piłkarzy już wychodziła, jednak ja czekałam cierpliwie, aż para przestanie się całować. Czułam jak brzuch na nowo zaczyna mnie boleć, a moje dłonie minimalnie drżą. Wbiłam dosyć mocno zęby w dolną wargę i patrzyłam gdzieś na boisko, nie chcąc im przerywać. Po minucie, może dwóch - odsunęli się od ciebie. Wysportowany chłopak musiał się domyślić, że czekam na niego.
- Dokończymy potem. - Mimo, że szepnął to do jej ucha, to byłam w stanie to usłyszeć. Odsunął niską dziewczynę od siebie, a ona zmrużyła na mnie swoje wytuszowane spojrzenie.
Starałam się ze wszystkich sił, nie powiedzieć jej niczego nie miłego, więc przeniosłam wzrok na Biebera, czując jak bicie mojego serca zaczyna przyspieszać, gdy poczułam na sobie jego niesamowicie przeszywający wzrok. Miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu, a temperatura otoczenia opadła o dziesięć stopni, aż poczułam pojawiającą się na moim ciele gęsią skórę.
Był naprawdę piękny.
Jego brązowe włosy były podniesione do góry w artystycznym nieładzie, a jedno pasemko opadło mi na oczy, więc zdmuchnął je z czoła. Szybko ogarnęłam spojrzeniem jego usta, były pełne, różowe, a górna warga była inna niż u większości. Przełknęłam ciężko ślinę i starałam się nie zwracać uwagi na to, że przeciągnął przez głowę przemoczoną koszulkę i okazał swój umięśniony tors, jak i bicepsy. Był wysoki; tak, że musiałam zadzierać lekko głowę, by móc dobrze mu się przyjrzeć.
Olivia Newton uśmiechnęła się szeroko do Justina, całując go szybko w wargi, po czym wyszła z boiska.
Bieber od razu posłał mi niemiłe spojrzenie, jakby był znużony moją obecnością.
- Więc czego chcesz? - zapytał wypranym głosem z emocji, a ja lekko zacisnęłam usta, po czym wyjęłam papiery z torebki, jednak ich mu jeszcze nie dałam. Założyłam kosmyk blond włosów za ucho i wypuściłam powietrze z ust.
- Słyszałeś kiedyś o Project 98? - Zadałam pytanie, odważając się przyjrzeć się jego reakcji. Przegarnął swoje wilgotne włosy do tyłu za pomocą palców i cicho prychnął.
- Ta, słyszałem.
- No więc... - zaczęłam, ale nie wiedziałam jak mu to wyjaśnić, bo wszystkie możliwe opcje tego brzmiały naprawdę żałośnie. Zamiast tego wyciągnęłam w jego stronę dosyć niepewnie kartki z czarnym drukiem. Rzucił mi tylko szybkie spojrzenie, następnie biorąc dokumenty do dłoni. W czasie, gdy je czytał, ja oparłam się o barierkę za mną, próbując się nie denerwować, jednak nie wychodziło mi to za bardzo. Zauważyłam jak z każdym słowem, jego mięśnie się spinają, a jego twarz przybiera nieprzyjazną minę. No tak, mało kto by był zadowolony z tego, że się będzie ciągle za nim latać z kamerą, rozmawiać i wtrącać w prywatne życie.
Powoli uniósł na mnie wzrok swoich pociemniałych tęczówek. Miałam wrażenie, że jeśli jeszcze będzie tak długo na mnie patrzyć, to naprawdę grozi to zawałem serca.
Bez słowa wcisnął mi w ręce kartki i odwrócił się, odchodząc.
Oblizałam nerwowo suche wargi i ruszyłam za nim, chciałam go złapać za ramię i zatrzymać, ale nie pozwoliłam sobie na to. Skrzywiłam się, gdy poczułam jak krople zimnego deszczu spadają na moją twarz i starłam je wierzchem dłoni. - Zaczekaj... - poprosiłam go z niechęcią w głosie, po czym stanęłam przed nim, patrząc na niego i skrzyżowałam ramiona pod klatką piersiową. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie i zgodzi się. Z resztą z tego co wiem, to lubi być w centrum uwagi, więc co mu szkodzi.
- Niby dlaczego miałbym się na to zgodzić? - spytał, unosząc wysoko brwi i zatrzymał się, patrząc na mnie z widocznym znudzeniem w oczach.
- Bo to też pójdzie na twoją korzyść? Staniesz się popularniejszy. - Ostatnie słowa wypowiedziałam z ironią w głosie, unikając jego spojrzenia.
- Ta - rzucił krótko, przeczesując dłonią swoje włosy. - Problem w tym, że nie mam ochoty, żebyś latała praktycznie wszędzie za mną i zadawała dziwne pytania - mruknął, przewracając oczami, a ja cicho prychnęłam pod nosem. Nie odpowiedziałam mu nic, bo będąc szczera, nawet nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć. Wiedziałam, że to był niemiły komentarz skierowany w moją stronę, ale nie robiło to na mnie najmniejszego wrażenia. Czy on myśli, że mi też pasuje latanie za nim każdego dnia? Owszem, jest przystojny, ale wolę spędzać czas z przyjaciółmi, a najlepiej w domu, oglądając swoje ulubione seriale, a nie patrzeć na jego fałszywą twarz i jego chamskie odzywki.
Miałam ochotę już odejść stąd, a nie sterczeć jak idiotka, czekając, aż król piłki nożnej, raczy mi poświęcić trochę czasu. - Z tego co tam jest napisane to więcej spędzę z tobą czasu, niż z własną matką - dodał, parskając śmiechem, jednak ja tego nie odwzajemniłam i westchnęłam ciężko.
- Zgadzasz się czy nie? Naprawdę powinnam już iść.
Justin wziął krok do tyłu, zerkając na Olivię, czekającą na niego w oddali i przygryzł dolną wargę. Wiedziałam, że szykują się na ostre pieprzenie w szatni, po prostu to przeczuwałam.
- Tak, ale tylko... - Podszedł do mnie bliżej, a mi oddech uwiązł w gardle i cofnęłam się odrobinę, już nie czując takiej pewności siebie jak sekundy temu. Jego wzrok wywiercał we mnie dziurę i wcale mi się to nie podobało. Posłał mi lodowate spojrzenie, górując nade mną swoim ciałem, chociaż wcale taka niska nie byłam. Chwycił mocno mój nadgarstek i go nie puszczał, nawet nie śmiałam wypuścić z ust jęku bólu, bo byłam zbyt dumną osobą. Zadrżałam z zimna, gdyż deszcz ciągle lał na nasze ubrania, a ja byłam już przemoczona, tak samo jak i nastolatek przede mną. - Tylko coś spierdolisz, wychujasz mnie, albo rozpowiesz wszystko co usłyszysz, podczas projektu, to obiecuję ci, że kurwa gorzko pożałujesz - syknął, patrząc na moją twarz, po czym puścił mnie gwałtownie. Przełknęłam ciężko ślinę i roztarłam bolący mnie nadgarstek, unosząc na niego wzrok moich niebieskich tęczówek. - Będę czekał jutro na ciebie z tyłu szkoły - oznajmił, a następnie, jakby nigdy nic, skierował się do swojej dziewczyny do uprawiania seksu. Odwróciłam od nich głowę, nie chcąc widzieć jak się całują i wypuściłam drżący oddech z ust, następnie wychodząc drugim wejściem z boiska.
Bałam się jutra i tego co miało się wydarzyć. Przecież nie może być tak źle, prawda?
hello ✴
przypominam o 'informowani'
do następnego!
Świetny rozdział. Justin nie przyjął tego tak źle jak myślałam, że przyjmie. Chociaż normalny chłopak nie łapie i nie ściska dziewczynie nadgarstków. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdzial. Z niecierpliwoscia czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuń(wybacz za literowki, cos mi sie popsula klawiatura).
już chcę następny
OdpowiedzUsuńFabuła mi się podoba, coś innego. Pierwszybko rozdział też super aby tak dalej <33
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tematyka tego bloga i ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńCzekam na dwójkę c:
Jezu, jaki cudowny rozdział! Już się zakochałam w tym ff, będę czytać na bieżąco:) Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny. Zapraszam również na mojego bloga :))
OdpowiedzUsuńJuż mi się mega podoba <3 Jak najszybciej dodaj kolejny rozdział bo już czuje, że będzie to jedno z moich ulub. ff :3 ^^
OdpowiedzUsuńJuż mi się mega podoba <3 Jak najszybciej dodaj kolejny rozdział bo już czuje, że będzie to jedno z moich ulub. ff :3 ^^
OdpowiedzUsuńJuż mi się mega podoba <3 Jak najszybciej dodaj kolejny rozdział bo już czuje, że będzie to jedno z moich ulub. ff :3 ^^
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tego, co wydarzy się w następnym rozdziale, jak już się spotkają. Chyba już kocham to opowiadanie. @newyorkismy
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba, bede czytac. :3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zapowiada :) Czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie jeszcze takiego nie czytałam :) czekam na następny !!!
OdpowiedzUsuńOmomom *o* zajebiste! Pisz daleej, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... Już po fabule stwierdziłam że będzie coś fajnego, a tu takie cudeńko ;3 Justin taki chamski i arogancki ;p Podziwiam za wszystko, choć to dopiero pierwszy rozdział <3 Pozdrawiam i weny życzę.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
wygląd, wgl wszystko cudowne!
OdpowiedzUsuńzajebiste jak zawsze, tak, masz dar ��
czekam na kolejny rozdział!
OLA<3
już to czuję jaka ona będzie zazdrosna haha
UsuńMeeeeega ! Matko tak dobrze czytało mi się ten rozdział ,że czytałam go jeszcze raz i jeszcze raz ! Matko błagam o więcej ! <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! <3 Niecierpliwie czekam na nn ;***
OdpowiedzUsuńO mój Boże ten rozdział jest przecudowny
OdpowiedzUsuńOmg świetny rozdział juz nie mogę się doczekać następnego ndnxb
OdpowiedzUsuń